Większość flamandzkich lekarzy i pielęgniarek biorących udział w badaniu dotyczącym noworodków z poważnymi wadami rozwojowymi opowiedziała się za możliwością odstąpienia od ich terapii, a nawet wspomagania śmierci - podała w środę belgijska gazeta "De Standaard".
Ponad sześcioro na dziesięcioro lekarzy i pielęgniarek z Flandrii - niderlandzkojęzycznej części Belgii - pracujących na oddziałach szpitalnych opiekujących się noworodkami uważa, że powinno być możliwe aktywne zakończenie życia noworodków cierpiących na poważne dolegliwości.
To wyniki badania przeprowadzonego przez grupę badawczą Care Around Life Ending powiązaną z uniwersytetami w Gandawie i Brukseli. Obecnie jakiekolwiek aktywne działania mające na celu zakończenie życia noworodka, nawet gdyby wady jego narządów były bardzo poważne, są w Belgii nielegalne.
Kobiety mogą poprosić o aborcję aż do narodzin dziecka w przypadku rozpoznania poważnych uszkodzeń płodu lub zagrożenia życia matki. Z kolei eutanazja ze względów zdrowotnych możliwa jest tylko wobec dorosłych.
Zdecydowana większość lekarzy i pielęgniarek pracujących ma oddziałach szpitalnych, gdzie przebywają noworodki, uważa, że możliwe powinno być odstąpienie od niektórych terapii, by zakończyć życie nowo narodzonych dzieci.
"Jeśli mówimy o tym, by nie rozpoczynać leczenia, wszyscy lekarze, którzy wypełnili ankietę, uważają, że powinno to być możliwe" - podkreśliła cytowana przez "De Standaard" badaczka Laure Dombrecht. W przypadku pielęgniarek taki pogląd wyrażony został w 95 proc. przypadków.
Pielęgniarki za to częściej niż lekarze opowiadają się za podawaniem środków, których celem miałoby być zakończenie życia noworodka w poważnym stanie. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się 60 proc. lekarzy i prawie 75 proc. pielęgniarek. "Prawdopodobnie lekarze mają mniejszą skłonność do takiego działania, bo to oni ponoszą ostateczną odpowiedzialność" - oceniła Dombrecht.
Badacze chcą teraz sprawdzić, jak często do personelu medycznego w Belgii kierowane są pytania w tej sprawie.