Dla głęboko wierzących to wielka, święta sprawa, że przez zwyczajne dłonie kapłana działa sam Bóg, szczególnie w Eucharystii.
Po upadku ZSRR pewien młody kapłan udał się na Syberię, gdzie od ponad pół wieku nie było księdza, ale gdzie istniała katolicka wspólnota, której przewodziły pobożne kobiety, babuszki. To one znały modlitwy, przekazywały główne prawdy wiary, chrzciły. Jedna z takich babuszek chciała pocałować księdza, który do nich przybył, w rękę. Ten, chowając dłoń za plecy, tłumaczył, że nie trzeba… Kobieta spojrzała na niego przenikliwie i powiedziała: „Syneczku, toż to ja nie ciebie chcę całować, ale kapłaństwo naszego Pana, Jezusa Chrystusa”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk SJ