Po chwilowej euforii Izrael wrócił do normy i zaczął robić to, co potrafił najlepiej: narzekać i szemrać. Nawet dochodząc do wyśnionej Ziemi Obiecanej, wysyłał do nieba SMS-y z pretensjami. Słowo ma moc. Zabija. I ożywia.
W czasie dyplomatycznego kryzysu na linii Rzeczpospolita–Izrael krążył w sieci dowcip. Anioł podchodzi do Boga i rzuca: „A na domiar złego dwa narody wybrane się pokłóciły”. Patrzę na zachowanie Izraelitów maszerujących przez 40 lat przez pustynię i nie mogę przestać się dziwić: jak bardzo jesteśmy do siebie podobni!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz