1 kwietnia na Ukrainie obchodzony jest Dzień Śmiechu. Akurat tak się złożyło, że w tegoroczne święto humoru Ukraińcy budzą się z komikiem w drugiej turze wyborów prezydenckich.
Nad Dnieprem Prima Aprilis ma nazwę Dzień Śmiechu. I Ukraińcy w poniedziałek 1 kwietnia 2019 r. rzeczywiście mają dzień śmiechu. Do drugiej tury wyborów prezydenckich dostał się komik telewizyjny, Wołodymyr Zełenski. Co więcej, ten serialowy „prezydent” i zwycięzca ukraińskiej wersji tańca z gwiazdami ma szanse zostać prezydentem całkiem realnym. W pierwszej turze, według sondaży exit-pools, zdobył prawie 1/3 głosów i zdystansował obecnego prezydenta prawie dwukrotnie.
Serial komediowy staje się rzeczywistością
Wołodymyr Zełenski jest gwiazdą serialu „Sługa Narodu”. Wciela on się tam w postać wiejskiego nauczyciela, którego filmik z nagraną krytyką systemu politycznego na Ukrainie staje się hitem Internetu. W serialu to właśnie internetowe nagranie pozwala bohaterowi granemu przez Zełenski zostać prezydentem. Okazuje się, że rzeczywistość zaczyna doganiać komediową fikcję. Gwiazdor serialu postanowił wystąpić w prawdziwych wyborach prezydenckich. I oparł on kampanię głównie na komunikacji w wyborcami za pomocą Internetu. I w ten sposób Wołodymyr Zełenski jest bardzo bliski zostania prezydentem jak najbardziej realnym.
W „słudze narodu” postać grana przez Żeleńskiego zwalcza korupcję i oligarchów. Podobny program głosi „realny” Wołodymyr Zełenski. I wielu Ukraińcom to się podoba. Nasi sąsiedzi są wschodu są już zmęczeni wojną, kryzysem i reformami, które niewiele zmieniły w kwestii korupcji czy oligarchizacji gospodarki. Ale Zełenski nie jest wolny od powiązań z oligarchą, Ihorem. Ten miliarder z Dniepropietrowska jest właścicielem kanału 1+1, gdzie emitowany jest serial „Sługa narodu”. Kołomyjski nie ukrywa swojego sprzeciwu wobec prezydenta Poroszenki i może być zainteresowany jego przegraną w wyborach.
Powrót języka rosyjskiego
Jedną z kluczowych spraw na Ukrainie jest kwestia językowa. Większość mieszkańców tego kraju wciąż mówi po rosyjsku. Po 2014 r. władze dokładały wszelkich starań, aby język ukraiński zaczął dominować w mediach, w edukacji czy w życiu publicznym. Nie wszystkim ta zmiana jednak przypadła do gustu. I właśnie do tej grupy przemawia Zełenski. Przemawia oczywiście w swoim języku, czyli po rosyjsku. Telewizyjny komik potrafi jednak mówić płynnie po ukraińsku i również tego języka chętnie używa w komunikacji z wyborcami.
Zełenski oczywiście deklaruje się jako zwolennik integracji Ukrainy z Zachodem. Jednak komik potrafi zażartować, że „nie chce wbijać się na imprezę, na którą go nie zaproszono”. Tak naprawdę, Zełenski głosi poglądy, które podziela większość Ukraińców. Większość z nich popiera wsparcie dla języka ukraińskiego, ale nie kosztem zwalczania języka rosyjskiego. Większość Ukraińców chce integracji z Zachodem, choć zdają sobie oni sprawę, że nie są tam przez wszystkich mile widziani.
Komedia zamiast dramatu?
Chyba większość Ukraińców głosujących na Żeleńskiego wie doskonale, że nie przeniesie on serialowej sielanki na realną rzeczywistość. Z komikiem na czele Ukraina wciąż będzie toczyła Wojnę w Donbasie. Z komikiem na czele Ukraina wciąż będzie musiała poradzić sobie ze słabością gospodarki. Z komikiem na czele Ukraina wciąż będzie musiała wykonać tytaniczną pracę, aby przyśpieszyć integrację z Zachodem. Ukraińcy na pewno z tego wszystkiego zdają sobie sprawę. Może więc po latach dramatu u szczytu władzy w Kijowie uznali oni, że przyszedł czas na komedię?