Polacy żyją coraz dłużej. To zdanie do niedawna było oczywistością i determinowało nasze dyskusje o służbie zdrowia. Okazuje się jednak, że sytuacja zaczyna się zmieniać.
W dniach 7-8 marca odbył się w Katowicach czwarty już Kongres Wyzwań Zdrowotnych. O wyzwaniach, jakiej stoją przed nami w kwestii naszego zdrowia rozmawiali przedstawiciele rządu, służby zdrowia i pacjentów. W ciągu dwóch dni toczyła się dyskusja o kierunkach zmian, jakie potrzebuje polski system opieki zdrowotnej, aby dostosować go do nowej rzeczywistości. Dotychczas te rozmowy obracały się wokół problemu starzenia się społeczeństwa. W Katowicach było podobnie. Pojawił się jednak pewien szkopuł.
Czy będziemy żyć coraz dłużej?
Przeciętna długość życia w Polsce to 77,45 lat. Przez lata ta wartość bardzo szybko wzrastała. Od 1990 r. nasz przewidywalny wiek, do którego statystycznie powinniśmy dożyć, wzrósł o 7 lat. Jak jednak zauważono niedawno przestaliśmy „żyć coraz dłużej”. Nasza średnia długość życia od 2015 zaczęła spadać, choć nieznacznie. Nie oznacza to oczywiście, że będziemy żyć coraz krócej. Ale tendencja wzrostowa została zahamowana. Podobne zjawisko, na dużo większą skalę, występuje w większości krajów Zachodu. I jest to zjawisko, z którym i my musimy się zmierzyć.
Powody przedwczesnej śmierci były dla uczestników Kongresu Wyzwań Zdrowotnych oczywiste. I nie chodzi tu wcale o takie odpowiedzi jak zawał serca czy rak płuc. Chodzi o nasz styl życia. Śmieciowe jedzenie. Nieuporządkowany tryb życia. Stres. Używki. Brak profilaktyki zdrowotnej. To wszystko obniża nasze szanse na długie życie. Ale te problemy są coraz powszechniejsze. I wynikają z charakteru otaczającego nas świata. Niezdrowe jedzenie jest tańsze od zdrowego. Charakter współczesnej pracy, ciągła pogoń za zarobkami, wyklucza regularność życia, za to wprowadza do niego stres.
Problem z niezdrowym trybem życia jest problemem dla całego kraju. Sprowadzamy na siebie obciążenie dla służby zdrowia zupełnie bez potrzeby. Promocja zdrowego trybu życia była ważną częścią katowickiego kongresu. Jak zauważono, ważnym elementem staje się polityka socjalne. Te dwa obszary, służba zdrowia i polityka socjalna splatają się ze sobą coraz bardziej. Wsparcie finansowe osób biedniejszych, czyli tych najbardziej zagrożonych niezdrowym trybem życia, pozwala zaoszczędzić duże środki na pomoc medyczną. W tym obszarze sukcesami wynikającymi w tej sferze z działania programu 500+ nie omieszkał pochwalić się minister Szumowski.
Płacimy za zdrowie, ale o tym nie wiemy?
Od lat toczy się w Polsce dyskusja o tym, czy służba zdrowia powinna być bardziej prywatna, czy bardziej publiczna. Dyskusja ta nie ominęła również Kongresu Wyzwań Zdrowotnych. Jego uczestnicy dyskutowali m.in. o tym, jak ucywilizować ukryte „ukryte” współpłacenie przez pacjentów. Bo co do faktu, że współpłacimy za nominalnie darmową służbę zdrowia w Polsce, nie ma żadnych wątpliwości. Często korzystamy z wizyt u prywatnego specjalisty, kiedy nie chcemy czekać na tego refundowanego. I w ten sposób odciążamy publiczny system, nawet z tego nie zdając sobie sprawy.
O potrzebie znalezienia nowych źródeł finansowania mówiła prezes zarządu Pracodawców Medycyny Prywatnej. Pojawił się nawet pomysł specjalnego podatku od przesolonej i przesłodzonej żywności. Bo temat płacenia za zdrowie przeplata się właśnie z tematem naszego trybu życia. Jeśli żyjemy niezdrowo, wydatki na nasze leczenie się zwiększają. Kluczową kwestią jest więc profilaktyka zdrowotna. I tu pojawia się duże pole do współpracy prywatnej i publicznej służby zdrowia. Bo koszty, zwłaszcza te ukryte, najłatwiej obniżyć stawiając na profilaktykę.
Ale nawet koszty profilaktyki będą rosły bez odpowiedniej kadry. Jeśli brak rąk do pracy zaczyna odczuwać też prywatna służba zdrowia, to problem z brakiem lekarzy w Polsce zaczyna być poważny. Uczestnicy katowickiego kongresu zastanawiali się jak zatrzymać lekarzy w Polsce. Obok powtarzanych wciąż postulatów zwiększania zarobków lekarzy pojawił się też postulat odciążenia ich z pracy administracyjnej poprzez upowszechnianie zawodów pomocniczych służby zdrowia, jak asystentka medyczna. Pozytywnym akcentem była informacja, że udało się zahamować odpływ pielęgniarek z zawodu, o czym mówiła Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.
System pacjentocentryczny
Na katowickim kongresie rozmawiano przede wszystkim o rewolucji, jaki musi przejść polski system ochrony zdrowia. O rewolucji, która musi postawić pacjenta w samym centrum systemu. Mówiono o tym, że pieniądz musi iść przede wszystkim za pacjentem. Mówiono o tym, że system musi być w końcu przekierowany na wyniki zdrowotne pacjenta, a nie na procedury zdrowotne. Powtarzano, że pacjent musi mieć szybko dostarczoną informację, gdzie może się leczyć. Ale pacjentocentryczność musi oznaczać także, że to pacjent musi wziąć część odpowiedzialności za swoje zdrowie, a system ochrony zdrowia musi być w dużym stopniu skierowany na profilaktykę dla niego.