„Oczekuj Pana, bądź mężny, nabierz odwagi i oczekuj Pana”. Ps 27 (26)
To cytat z psalmu, który w ostatnim czasie bardzo często znajduje odzwierciedlenie w moim życiu. Oczekiwanie w tym kontekście nie oznacza bezczynnego czekania. Wspominał o tym papież Franciszek podczas ŚDM w Krakowie. Zdanie to jest dla mnie raczej wezwaniem do działania, którego główną motywacją – motorem napędowym – ma być nasz Pan. W ostatnim roku skończyłam studia i zaczęłam poszukiwanie pracy. Był to szczególny czas. Wymagał przede wszystkim wyjścia ze strefy komfortu i podjęcia wyzwania poszukiwania pracy. Wszystko, co nowe, niesie za sobą obawy. Oczywiście nie tylko ja zadawałam sobie to pytanie: „Co dalej? Jak potoczy się moje życie? Czy znajdę pracę?”. Powstały nawet badania naukowe wskazujące, że w okresie pomiędzy ukończeniem studiów a podjęciem pracy stwierdza się bardzo dużo przypadków depresji. Dlatego tak ważna dla mnie była świadomość, że mam kogoś, kto jest blisko, do kogo zawsze mogę zwrócić się z prośbą o pomoc. To Pan Bóg. Żyjąc ze świadomością, że prowadzi mnie najlepszą z możliwych ścieżek, nabrałam odwagi. Oczywiście nie oznacza to, że wszystko szło bez przeszkód. To właśnie momenty i sytuacje trudne najbardziej zbliżają mnie do Boga, zapraszają na spotkanie z Nim. Nabrałam również zaufania do Jego planu, gdyż często mój własny nie jest doskonały. Czasem Bóg wymaga od nas również większego męstwa niż tego dotyczącego codziennych obowiązków. Niezależnie od wielkości podejmowanego wyzwania chciałabym odważnie iść przez życie. Z takim Towarzyszem warto podążać w nieznane! •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Joanna Mrowiec