Ścigany

Ta operacja wymaga chirurgicznej precyzji. Bóg nienawidzi grzechu, ale kocha grzesznika. W jaki sposób oddzielić grzech od uwikłanego w niego delikwenta, by nie było strat w ludziach?

Nie wiedzą, co czynią

Na krzyżu Syn Boży usprawiedliwia oprawców: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,33). Jakby wyjaśniał: nie rozpoznali Mnie. Gdyby było inaczej, „nie ukrzyżowaliby Pana chwały” (por. 1 Kor 2,8). Po latach Piotr będzie usprawiedliwiał swój naród: „Wiem, bracia, że działaliście w nieświadomości” (Dz 3,17). „Miłosierdziem swoim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się serce moje, gdy oni wracają do mnie” – wyjaśniał Jezus Faustynie. „Zapominam o goryczach, którymi poili moje serce, a cieszę się z ich powrotu. Powiedz grzesznikom, że żaden nie ujdzie mojej ręki. Jeżeli uciekają przed miłosiernym sercem moim, wpadną w sprawiedliwe ręce moje. Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję [się] w tętno ich serca, kiedy uderzy dla mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przez głos Kościoła”.

Lektura „Dzienniczka” jest skutecznym lekarstwem na wszechobecny hejt. Jak bardzo zmienia perspektywę dopisanie do rzeczownika „grzesznicy” przymiotnika „biedni”. „Kiedy konałem na krzyżu, nie myślałem o Sobie, ale o biednych grzesznikach i modliłem się do Ojca za nimi” – opowiadał Jezus mistyczce ze Świnic Warckich. Sama siostra Kowalska przejęła tę narrację: „Jezu, Prawdo Wiekuista, Żywocie nasz, błagam i żebrzę miłosierdzia Twego dla biednych grzeszników. Najsłodsze Serce Pana mojego, pełne litości i miłosierdzia niezgłębionego, błagam cię za biednymi grzesznikami. O serce Najświętsze, Źródło Miłosierdzia, z którego tryskają promienie łask niepojętych na cały rodzaj ludzki, błagam Cię o światło dla biednych grzeszników”.

Proces

Od lat fragmentem, który powstrzymuje mnie od sadzania innych na ławie oskarżonych, jest ten z Listu św. Jakuba: „Gdy archanioł Michał, tocząc rozprawę z diabłem, spierał się o ciało Mojżesza, nie odważył się rzucić wyroku bluźnierczego, ale powiedział: »Pan niech cię skarci!«” (Jud 1,9). Książę niebieskich zastępów, walcząc z przeciwnikiem z piekła rodem, powiedział: nie osądzam cię. Nie chciał oskarżać demona, pozostawił to Bogu. Przypominam sobie również, kogo Biblia nazywa „oskarżycielem”.

– Wedle Tomasza z Akwinu absolutnie wszystko, co stworzył Bóg, było dobre, to znaczy pełne Jego dobroci i ukierunkowane na obdarowywanie dobrem. Natura jest dobra. To punkt wyjścia – wyjaśnia o. Tomasz Gałuszka, dominikanin. – Święty Tomasz jest do tego stopnia konsekwentny, że mówi wprost, że nawet diabeł z natury jest dobry. Przez to jednak, że Bóg dał nam wolną wolę, możemy odrzucić to, co w nas dobre, powiedzieć dobru: nie. Jeśli tak czynimy, niczego nie stwarzamy, lecz jedynie blokujemy własne szczęście, rozwój, doskonałość. Każdy grzech wynika z tego, że człowiek mówi dobru: nie. Idzie w złym kierunku. Właściwą reakcją jest ukierunkowanie z powrotem na dobro. Znakomicie oddaje to słowo „nawrócenie” – powrót na właściwą drogę. Człowiek robi wiele rzeczy, by się unieszczęśliwić. Grzechu, odchodzenia od Boga nie można „chcieć widzieć”, czyli trzeba go (dosłownie) nie-na- widzić. Tomasz podaje definicję miłości: „Chcieć dobra drugiego i żeby był”. Odwrotność? Nie chcę, by był, by zaistniał. Dlatego Bóg, który kocha naturę, nienawidzi (nie chce widzieć) wszystkiego, co niszczy w niej dobro. Nienawidzi grzechu. To logiczne: im bardziej kogoś kochamy, tym bardziej nie chcemy tego wszystkiego, co tę osobę niszczy.

Zawieszenie broni

Ten, który nienawidzi grzechu, kocha pogrążonego w nim człowieka. – Bóg nie ma żadnych złudzeń co do naszej kondycji i stosunku, jaki do Niego żywimy – przypomina abp Grzegorz Ryś. – A pomimo tego przychodzi pielęgnować rany swoich wrogów. Przepaść nienawiści może zostać zasypana wyłącznie przez osobiście przeżyty moment, w którym otwierasz oczy i widzisz, że zachowałeś swoje życie tylko dzięki pomocy Tego, któremu się sprzeciwiałeś, Tego, którego wziąłeś za swojego wroga. Dzieje się tak bez żadnej zasługi z naszej strony, a nawet bez prośby lub błagania.

„Cierpliwe znoszenie własnej słabości, miłosierna postawa względem siebie samego chroni nas przed popadnięciem w rozpacz. Nie oznacza to oczywiście przyzwolenia na bagatelizowanie swoich grzechów. Musimy wypowiedzieć im bezkompromisową wojnę. W tej sferze nigdy nie doczekamy się zawieszenia broni” – wyjaśnia Johannes Hartl z Domu Modlitwy w Augsburgu. „Jednak tym, co mnie trwale wewnętrznie zmienia, jest kochająca akceptacja, jaką obdarza mnie Bóg. Mogę jej doświadczyć, jeśli sam siebie z miłością zaakceptuję, przyznając, że wprawdzie mogę i powinienem kroczyć za Bogiem, ale tylko Jego dotknięcie może dogłębnie przemienić moje serce. Człowiek jest jak cebula. A Bóg wchodzi coraz głębiej. Warstwa po warstwie – bo Jemu chodzi o nasze serce”.

Bóg ściga grzesznika. Miłosierdziem.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz