„Pięknie siostra śpiewała!”. „Nie, nie. To nie ja, to Pan Jezus”, „Nie. Jak na Jezusa to było jednak zbyt słabe…”
11.03.2019 09:41 GOSC.PL
Cadyk Bunam, aptekarz z Przysuchy powiedział: „Wielkim dziełem Eliasza było nie to, że uczynił cud, lecz to, że gdy spadł ogień z nieba, lud nie mówił o cudzie, tylko wszyscy wykrzyknęli: «Pan jest Bogiem!»”.
Widziałem dynamiczne duszpasterstwo akademickie, które po odejściu charyzmatycznego opiekuna radykalnie się skurczyło. Odeszło 80% studentów. Rozmawiałem z zakonnikiem, który przejmował tę garstkę i rozpoczynał budowanie wspólnoty niemal od zera.
Cadyk Bunam miał rację. Wielkim dziełem Eliasza nie było to, że ludzie cmokali z zachwytu wołając „Cóż za prorok!”, ale to, że oddali chwałę Bogu.
Granica, w której zaczynamy odcinać sobie kupony od Jego chwały (choć oficjalnie przecież Mu ją „oddajemy”) jest cieniutka. Wystarczy drobniutki sukces. Mój pierwszy odruch po napisaniu „Radykalnych”? Sprawdzanie w pobliskim Empiku czy na płycie Armii lub 2Tm 2,3 są pozdrowienia dla Marcina Jakimowicza. Ciekawe, przecież oficjalnie robiłem wszystko dla Bożej chwały…
Pokora nie polega na chowaniu się w cieniu za sceną ale na wejściu w światła reflektorów wiedząc, dzięki Komu wychodzimy. Mamy świecić. Jesteśmy przecież dziedzicami Królestwa. Ludzie mają widzieć nasze dobre uczynki, ale chwalić Ojca. „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” – zapowiedział Jezus.
Na niewiele zdają się nasze rozpaczliwe gesty podszyte fałszywą pokorą. Jak w dialogu: „Pięknie siostra śpiewała!”. „Nie, nie. To nie ja, to Pan Jezus”, „Nie. Jak na Jezusa to było jednak zbyt słabe…”
Sytuację ratują słowa św. Pawła: „Jesteśmy stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili” (Ef 2, 10)
Dobre uczynki są dla nas z góry przygotowane. „Cóż masz, czego byś nie otrzymał?” (1 Kor 4, 7).
Odpada opcja katolickiej wersji Wincentego Pstrowskiego, który zakasuje rękawy by wyrobić 200% normy. Bardzo uwalniające.
Marcin Jakimowicz