Aliszer Biego miał prawie pięćdziesiąt lat, kiedy zaczął uczyć się polskiego, a sześćdziesiąt, gdy przyjął chrzest. Jego historia pokazuje, że nigdy nie jest za późno na zmiany w życiu.
Kiedy mówię ludziom, że miałem styczność z Michaiłem Barysznikowem, to patrzą na mnie z niedowierzaniem. A ja im odpowiadam, że to był przecież taki sam chłopak jak ja! – opowiada ze śmiechem Aliszer. Za rok skończy siedemdziesiąt lat. Oglądamy zdjęcia z jego młodości. Na jednym z nich szczupły tancerz z czarnym wąsikiem unosi się kilkadziesiąt centymetrów nad ziemią. Wyciągnięte ręce układają się w literę L, a zgięta w kolanie prawa noga łączy się z lewą, tworząc trójkąt. Z sylwetki artysty bije młodzieńcza energia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Kalbarczyk