Co najmniej siedem osób zginęło, a 28 odniosło obrażenia w pożarze, który wybuchł w nocy z poniedziałku na wtorek w jednym z budynków w zachodniej części Paryża - poinformowała francuska straż pożarna. Strażacy ostrzegają, że ostatecznie ofiar może być więcej.
"Bilans (ofiar) może jeszcze wzrosnąć, bo ogień wciąż szaleje na siódmym i ósmym piętrze" - podkreślił rzecznik Clement Cognon.
Według informacji straży pożarnej 27 osób, w tym trzech strażaków, zostało lekko rannych, a jedna odniosła poważne obrażenia i jest w stanie krytycznym.
Pożar wybuchł około godz. 1 z nieustalonej jeszcze przyczyny. Część mieszkańców ośmiopiętrowego budynku z lat 70. przed płomieniami uciekła na dach, inni wzywali pomocy z okien swoich mieszkań. Jak podali strażacy, ok. 30 osób udało się uratować przez podstawienie im drabin strażackich.
Około godz. 5 strażacy zakończyli ewakuację 8-piętrowego budynku, ale nadal walczyli z pożarem i poszukiwali ludzi. Ewakuowano także dwa sąsiednie budynki. W gaszeniu ognia brało udział około 200 strażaków.
Budynek, w którym doszło do tragedii, położony jest przy ulicy Erlanger w zamożnej 16. dzielnicy Paryża, sąsiadującej z Laskiem Bulońskim, w której znajduje się wiele ambasad, muzeów i restauracji.
12 stycznia w jednym z budynków w 9. dzielnicy w centrum miasta doszło do eksplozji i pożaru wywołanych wyciekiem gazu; zginęły wówczas cztery osoby.