Muzyczny dorobek Wajnberga jest ogromny, ale do niedawna kompozytor był postacią mało znaną.
Po Góreckim i Pendereckim była to kolejna urodzinowa muzyczna uczta dla melomanów przygotowana w siedzibie Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach. W styczniu przypadła setna rocznica urodzin bohatera „Dni Mieczysława Wajnberga”. Kompozytor urodził się 100 lat temu w Warszawie w rodzinie żydowskiej. Gdyby nie II wojna światowa być może zostałby pianistą, ale uciekając przed Niemcami, schronił się w ZSRR, gdzie pozostał do końca życia. Tu studiował kompozycję, jego talent docenił Dymitr Szostakowicz, który pomógł mu przenieść się do Moskwy. Część utworów kompozytora, jako niezgodna z oficjalną linią ówczesnej polityki w sferze sztuki, budziła zastrzeżenia władz. W 1953 r. został aresztowany, przed najgorszym uratowała go śmierć Stalina. Zarabiał na życie, pisząc muzykę do teatru i filmu, w tym do „Lecą żurawie” nagrodzonego Złotą Palmą w Cannes w 1958 r. Pod koniec życia artysta ochrzcił się w prawosławnej cerkwi. Zawsze czuł się związany z Polską, a w 1994 r. otrzymał odznaczenie „Zasłużony dla kultury polskiej”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.