Pierworodni w Izraelu należeli do Boga bardziej niż inni. Dlatego należało ich Bogu poświęcić.
Gdy Jezus po raz pierwszy zjawił się w świątyni, był niemowlęciem. Maryja i Józef przynieśli Go pewnie z Betlejem – to jakieś dziesięć kilometrów drogi. Minęło dopiero czterdzieści dni od jego urodzenia. Tyle też trwała rytualna nieczystość kobiety, wynikająca z urodzenia przez nią dziecka płci męskiej. Matka noworodka przechodziła wówczas pewnego rodzaju kwarantannę, po upływie której była poddawana obrzędowi oczyszczenia. „Gdy potem upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Je do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu” – relacjonuje ewangelista Łukasz (Łk 2,22). Święta Rodzina wypełniała więc tego dnia dwa przepisy Prawa: oczyszczenie kobiety i ofiarowanie chłopca. Ofiarowanie to także wynikało z przepisu Prawa: „Poświęćcie mi wszystko pierworodne. U synów Izraela do mnie należeć będą pierwociny łona matczynego, zarówno człowiek, jak zwierzę” – zażądał Pan (Wj 13,1-2). Chodziło więc o oddanie Bogu pierworodnych synów. Formalnie powinni oni pozostać na służbie w świątyni, stosowano więc ich symboliczny wykup, określony w Księdze Liczb na pięć syklów srebra – o tym jednak Łukasz w opisie ofiarowania nie wspomina. Mówi tylko o ofierze za oczyszczenie Maryi – dwóch synogarlicach lub młodych gołębiach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak