Brytyjska premier Theresa May spotka się w poniedziałek z posłami Partii Konserwatywnej, by zaapelować o jedność przed wtorkowymi głosowaniami nad zarysem planu B w sprawie wyjścia z UE. W parlamencie wciąż jednak brak większości dla jakiejkolwiek propozycji działania.
Izba Gmin będzie we wtorek głosowała nad serią poprawek do neutralnej uchwały Izby Gmin, wyrażającej wolę parlamentu dotyczącą dalszego przebiegu negocjacji w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. To konsekwencja przegranego głosowania nad projektem umowy opuszczenia Wspólnoty, który przedstawiła parlamentarzystom premier Theresa May.
Swoje propozycje przedstawili zarówno zwolennicy drugiego referendum w sprawie brexitu, jak również ci, którzy chcą wykluczenia opcji wyjścia z UE bez umowy oraz eurosceptycy, którzy domagają się od rządu dalszych renegocjacji porozumienia i ustępstw ze strony Brukseli.
Przyjęte poprawki nie byłyby wiążące dla rządu, ale w obliczu wielokrotnych deklaracji premier May o woli znalezienia kompromisu w parlamencie ewentualna decyzja o ich zignorowaniu wzbudziłaby olbrzymie kontrowersje i pogłębiła trwający od miesięcy kryzys polityczny.
Wśród 19 zgłoszonych do poniedziałkowego poranka poprawek realne szanse na uzyskanie większości głosów w Izbie Gmin ma jedynie kilka z nich, wytyczających jednak diametralnie różny kurs w sprawie planowanego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Na stosunkowo wysokie poparcie może liczyć poprawka konserwatywnej posłanki Caroline Spelman, która zobowiązałaby rząd do uniknięcia wyjścia z Unii Europejskiej bez umowy. O krok dalej poszła posłanka opozycyjnej Partii Pracy i szefowa parlamentarnej komisji ds. wewnętrznych Yvette Cooper, która zaproponowała, że jeśli parlament nie poprze żadnego porozumienia do 26 lutego, to parlamentarzyści mogliby poinstruować szefową rządu, aby opóźniła wyjście ze Wspólnoty i wystąpiła do UE z wnioskiem o przedłużenie procesu opisanego w art. 50 traktatu o nawet do dziewięciu miesięcy.
Z kolei poseł Partii Konserwatywnej i były prokurator generalny Dominic Grieve, zwolennik drugiego referendum, zasugerował, aby posłowie mieli możliwość przejęcia kontroli nad porządkiem obrad w Izbie Gmin w celu przeprowadzenia trwającej sześć dni debaty, która pozwoliłyby na wypracowanie kompromisowego rozwiązania w tej sprawie.
Podobne zmiany zaproponował opozycyjny szef parlamentarnej komisji ds. brexitu Hilary Benn. Opowiada się on za tym, by posłowie wzięli udział w serii głosowań, które określiłyby poziom poparcia dla różnych, alternatywnych modeli przyszłych relacji Wielkiej Brytanii z Unią Europejską.
Z kolei poprawki zgłoszone przez wpływowego posła torysów Grahama Brady'ego oraz innego deputowanego Partii Konserwatywnej Andrew Murrisona sygnalizują warunkowe poparcie dla umowy wyjścia z UE, ale zakładają dalsze zmiany w kontrowersyjnym mechanizmie awaryjnym dla Irlandii Północnej (ang. backstop) przez znalezienie alternatywnego rozwiązanie lub dodanie do niego ograniczenia czasowego. Przedstawiciele UE wielokrotnie sygnalizowali jednak, że renegocjacja tego rozwiązania byłaby nie do zaakceptowania.
Bardzo niewielkie szanse powodzenia mają przedstawione przez proeuropejskich Liberalnych Demokratów zmiany, które otworzyłyby drogę do organizacji drugiego referendum z opcją pozostania w UE.
Ostateczną decyzję o tym, które z propozycji trafią pod głosowanie parlamentu podejmie spiker Izby Gmin John Bercow. Wybierze te z nich, które mają największe szanse na uzyskanie poparcia posłów. Głosowania mają się rozpocząć krótko po godz. 19 czasu lokalnego (20 czasu polskiego).
Eksperci nie wykluczają sytuacji, w której żadna z poprawek ani nawet sama niewiążąca uchwała nie uzyskają poparcia większości posłów, podkreślając głębokie podziały - często przekraczające linie partyjne - które uniemożliwiają uzgodnienie jednego stanowiska w sprawie brexitu.
Wciąż nie jest też wykluczone, że Downing Street przedstawi własną, kompromisową poprawkę, która czerpałaby z innych propozycji, ale pozostawiała szefowej rządu pewną swobodę w podejmowaniu decyzji. Jeszcze w poniedziałek wieczorem premier May ma się spotkać w tej sprawie z klubem parlamentarnym Partii Konserwatywnej, próbując przekonać do zachowania jedności pomimo głębokich podziałów wewnątrz ugrupowania.
W przeszłości liczące ponad 100 posłów eurosceptyczne skrzydło torysów głosowało jednak przeciwko May, m.in. doprowadzając do porażki w pierwszym głosowaniu nad projektem umowy wyjścia z UE.
Wtorkowe głosowania będą niezależne od spodziewanej kolejnej próby ratyfikacji całego projektu umowy z Unią Europejską. Pomimo wcześniejszego odrzucenia go rekordową różnicą 230 głosów, May prawdopodobnie zdecyduje się w najbliższych tygodniach na ponowne zwrócenie się do posłów o udzielenie poparcia dla wynegocjowanego tekstu przed podjęciem ewentualnej próby radykalnej renegocjacji porozumienia.
W poniedziałek rzecznik szefowej rządu przyznał jednak w trakcie briefingu dla mediów, że Downing Street spodziewa się od posłów żądania ustępstw w tekście umowy. Jak podkreślił, "premier jest absolutnie zdeterminowana, aby wyjść z UE z umową, ale jest jasne, że jeśli mamy otrzymać poparcie parlamentu, to musimy dokonać pewnych zmian".
W razie braku większości dla umowy proponowanej przez May lub alternatywnego rozwiązania, na mocy procedury wyjścia opisanej w art. 50 traktatu o UE Wielka Brytania automatycznie opuści Wspólnotę bez umowy o północy z 29 na 30 marca.
Prawdopodobnie doprowadziłoby to do poważnych utrudnień w handlu międzynarodowym, problemów z zaopatrzeniem w żywność i leki w W. Brytanii, a także zaburzyłoby europejski łańcuch dostaw, np. w branży motoryzacyjnej.
Wśród możliwych scenariuszy wyjścia z impasu są m.in.: powtórzenie głosowania w parlamencie po uzyskaniu dalszych zapewnień politycznych ze strony UE, przedłużenie procedury wyjścia ze Wspólnoty na mocy art. 50 traktatu, wyjście z UE bez umowy, organizacja drugiego referendum lub rozpisanie przedterminowych wyborów parlamentarnych.