W 68 roku rabbi Jochanan ben Zakkaj opuścił Jerozolimę.
Miasto było wówczas otoczone przez wojska Tytusa Flawiusza Wespazjana (późniejszego cesarza Tytusa). Kiedy znalazł się przed Wespezjanem, poprosił o możliwość udania się do Jawne. I tak zamieszkał wraz z innymi mędrcami izraelskimi w niewielkim ośrodku położonym niedaleko Jaffy, gdzie mógł oddać się studiowaniu Tory. Latem 70 roku świątynia całkowicie spłonęła. Nie trzeba chyba tłumaczyć, czym było dla każdego wierzącego Żyda zniszczenie świątyni jedynego Boga – to tak, jak gdyby ktoś zniszczył religię, jak gdyby Izrael miał stracić na zawsze dostęp do przebaczenia grzechów. Czasami trzeba zostawić coś za plecami, aby móc pójść naprzód i wszystko ocalić. Rabbi Jochanan zrozumiał, że musi pomagać ludziom usłyszeć słowo Boga. Świątynia – dopóki istniała – gwarantowała pewien rodzaj zabezpieczenia religijnego, nawet gdy ich życie radykalnie oddalało się od istoty kultu: miłości do Boga i Jego przykazań. Święty Paweł spełnianie apostolskiego powołania nazywał „nowym kultem miłym Bogu”: „Bóg bowiem, któremu oddaję kult w głębi mego ducha, głosząc Ewangelię Jego Syna” (Biblia Jerozolimska, Rz 1,9). Głosiciel Słowa jest zatem sprawującym świętą liturgię mówienia o Ewangelii Bożej po to, by inni stali się ofiarą miłą Bogu, uświęconą Duchem Świętym. Wydaje się, że należymy do pokolenia niszczonej świątyni. Chodzi nie tylko o opuszczane kościoły, ale przede wszystkim o świątynie profanowane w naszych ciałach i umysłach. Może dziś ważniejsze jest wsłuchanie się w Boga niż narzekanie na odchodzącą epokę. Pierwsze i najważniejsze przykazanie Boże zaczyna się od słów: „Słuchaj!”. Można by powiedzieć, że Bóg żąda od nas ofiary słuchania. Zanim coś zrobisz, posłuchaj! Punktem odniesienia dla ofiary słuchania jest pierwsza liturgia słowa, którą Izrael przeżył w Jerozolimie po powrocie z wygnania babilońskiego. Przepowiadanie to dążenie, by słowo Boga w drugim człowieku zabrzmiało i było zrozumiane. Zadaniem każdego głosiciela, jest to, by „On wzrastał, a ja się umniejszał” (J 3,30), aby służyć Słowu, a nie tylko nim się posługiwać. Bo „wiara rodzi się z tego, co się słyszy” (Rz 10,17). Słuchanie Słowa jest ważne, bo dzięki niemu możemy stać się żywym Pismem Boga dla innych. Gdyby tak nie było, Kościół działałby wbrew swemu posłannictwu. •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Robert Skrzypczak