Daliśmy się wywieść w pole i oszukać. (LIST DO REDAKCJI)
Gdyby na jakąś chorobę w świecie w ciągu roku zmarło 42 miliony ludzi, rządy i organizacje międzynarodowe ogłosiłyby „czerwony alarm”, „pandemię” i stan totalnej klęski. Rzucono by do walki wszystkie służby i ogromne pieniądze, a koncerny farmaceutyczne za darmo udostępniłyby patenty na szczepionkę. W każdym mieście i gminie powstałby „komitet do walki” i „zespoły robocze” a politycy jednoczyliby się „ponad podziałami”. Wolontariusze zbieraliby do puszek środki przeznaczone do walki z zagrożeniem. Ludzkość osiągnęłaby niespotykany poziom solidarności.
Tymczasem nie ma żadnego zagrożenia. To tylko „zlepki komórek”, a na ich „przetwarzaniu” można nieźle zarobić. Przewrotnie myślące „środowiska postępowe” dowodzą, że tylko edukacja seksualna powstrzyma rosnącą falę aborcji. Wpuśćcie nas do szkół, a ludzkość będzie uratowana. Tymczasem edukacja sprowadzona do dobroczynnej roli prezerwatywy, konieczności masturbacji od przedszkola i wczesnej inicjacji seksualnej, prowadzi jedynie do zbanalizowania seksualności człowieka. Seksualności, która jest darem Boga, nierozerwalnie związanym z człowieczeństwem.
Katolicy, chrześcijanie! Daliśmy się wywieść w pole i oszukać. Słysząc: „edukacja seksualna”, mówimy: nie, dziękuję. Odwracamy głowę albo się rumienimy. Odwagi. Edukacja seksualna czyli płciowa, nauka o płciowości człowieka jest naszym obowiązkiem. Obowiązkiem rodziców obok przekazu wiary jest nauczyć dzieci, kim są i jaka jest i będzie ich rola w społeczeństwie, i we wspólnocie Kościoła. Sfera seksualności jest bardzo ważna. Tej edukacji nie wolno przekazać nikomu, a już na pewno nie ludziom wynaturzonym.
Trzeba nam w domach i szkołach zawołać: Edukacja – TAK! Po naszemu!
Nie jest to zadanie proste, ani łatwe. Wydaje się wręcz niemożliwe. Trzeba wiele razy iść pod prąd. Przełamywać swoje lenistwo, ograniczenia i lęki. Wychowując z żoną szóstkę dzieci (32, 24, 22, 20, 16 i 13 lat) doświadczyliśmy tego wiele razy. Ale przede wszystkim doświadczyliśmy przeogromnej miłości od Boga. Jego wsparcia (także w pieniądzach) i codziennej obecności. Jego mądrości, której nam, biedaczkom, udzielał we wspólnocie Kościoła.
Warto było. Dziś widać już pierwsze owoce. Nasi synowie mają swoje rodziny. Za rok jedna z córek wychodzi za mąż.
Kochani. Edukacja seksualna – tak, ale tylko chrześcijańska. Jeśli jej zabraknie, wtargną LGBT i wywrócą wszystko, bo „nasza walka nie jest przeciwko stworzeniom z ciała i krwi, ale przeciwko duchom zła, które zamieszkują ten świat ciemności”.
Andrzej Krzeszowiec
Szczęśliwy mąż jednej żony i ojciec szóstki dzieci.