Bp Marek Mendyk prosto z Panamy opowiada, jak przeżywa pobyt na Światowych Dniach Młodzieży.
Stanisław Kosowan: W których Światowych Dniach Młodzieży z kolei bierze Ksiądz Biskup udział?
bp Marek Mendyk: Czwartych. Za każdym razem są one chyba inaczej przeżywane. Te w Panamie są wyjątkowe, ponieważ są w porze zimowej dla Polaków, a więc przeżyliśmy spory szok termiczny zaraz po wylądowaniu na miejscu. Niemniej każdorazowe DwD są ogromną radością i niezwykłą okazją, by zobaczyć wielu dobrych, wspaniałych ludzi z całego świata, którzy dla Chrystusa i dzięki Niemu potrafią służyć innym.
Jaka była pierwsza myśl Księdza Biskupa na wieść, że następne ŚDM będą w Panamie?
Pamiętam, że trzy lata temu, kiedy byłem w Krakowie na Światowych Dniach Młodzieży, zastanawialiśmy się, jaki kraj będzie następny. Wtedy przyszła informacja, że w Krakowie pojawił się, zupełnie niespodziewanie, prezydent Panamy z grupą młodzieży. Uświadomiłem sobie, że szykuje się chyba coś wyjątkowego. I tak faktycznie było. Kiedy papież Franciszek ogłosił, że następne Światowe Dni Młodzieży odbędą się w Panamie, pierwszą myślą było: „Jadę! Chcę tam być z polską młodzieżą!”. Później przyszły chwile zwątpienia, bo jest to zima, ogromna odległość, inny klimat. Z czasem jednak przychodził spokój i przekonanie, że trzeba być z naszą młodzieżą. Więc jestem.
Czy nasuwają się Księdzu Biskupowi jakieś porównania polskiej młodzieży z tą z innych krajów?
To porównanie wypada bardzo dobrze. Zawsze podkreślam, że polska młodzież nie musi mieć żadnych kompleksów w porównaniu do młodych z innych krajów. Nasi młodzi są bardzo otwarci, dyspozycyjni, ofiarni, gotowi do poświęceń, inteligentni, znają języki. To daje ogromną radość. Daje nadzieję nie tylko dla naszego pokolenia Polaków, ale i dla całej naszej ojczyzny.
Jak Ksiądz Biskup przeżywa ŚDM w Panamie?
Bardzo dobrze. Mam możliwość spotkania z młodymi z całego świata, a to daje ogromnie dużo nadziei i radości. One wynikają z tego, że nie jesteśmy sami, ale że jest z nami Bóg. Jestem pod ogromnym wrażeniem prostej wiary ludzi mieszkających w w Panamie. Myślę, że to wiara takich ludzi jest fundamentem Kościoła.