Nie mamy żadnych szans? Nic nie da się zrobić? Wchodzimy w to!
18.01.2019 12:05 GOSC.PL
Kilka razy byłem postawiony pod ścianą. Byłem kompletnie bezradny. Wiedziałem, że jeśli nie zainterweniuje Bóg, polegnę na całej linii. Zainterweniował. Co więcej, mam wrażenie, że sam zaaranżował tę sytuację.
Wracający z Kanaanu zwiadowcy, choć widzieli ziemię opływającą w mleko i miód, zarazili tłum wirusem paraliżującego strachu. Przerażeni wymamrotali: „Widzieliśmy nawet olbrzymów, a w porównaniu z nimi wydaliśmy się sobie jak szarańcza i takimi byliśmy w ich oczach” (Lb 14, 34)
Nieprzypadkowo porównali się do szarańczy. Prorok Joel i Jan w Apokalipsie nazywali tak wyjątkowo żarłoczny rodzaj demonów, pożerający wszystko, co stanie mu na drodze. Szarańcza osiada jak chmura i pozostawia po sobie pustkę.
Nie mamy szans. Jesteśmy zerem. Nie liczymy się. Znacie tę narrację? Odwieczna taktyka. Podcinanie skrzydeł już na starcie. „Gdy demony widzą nasz lęk, powiększają obawę przez zwidy i pogróżki, aż do duchowej udręki – przypominał św. Antoni pustelnik – Jeśli nas zastają radującymi się Panem odchodzą zasmucone”
„Całe zgromadzenie zaczęło wołać podnosząc głos. I płakał lud owej nocy. Izraelici szemrali przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi»”. I wówczas z tłumu wyszło dwóch mężczyzn: Jozue i Kaleb. Zaczęli wołać: „Jeśli nam Pan sprzyja, to nas wprowadzi do tego kraju i da nam ten kraj, który prawdziwie opływa w mleko i miód. Tylko nie buntujcie się przeciwko Panu. Nie bójcie się też ludu tego kraju, gdyż ich pochłoniemy. Obrona od niego odstąpi, a z nami jest przecież Pan. Zatem nie bójcie się ich!”.
„Z nami jest Pan”. Te zdanie naprawdę uspokaja. Od lat ratuje mnie dewiza Teresy Wielkiej: „Ja i Jezus – razem stanowimy większość”.
Po Twojej stronie jest nieskończoność. Sam Bóg wstawia się za prochem.
„Nie mamy szans, nie mamy żadnych szans, czy to nie jest piękne?” – śpiewa Tomek Budzyński.
Jestem nikim, ale mam wielkiego Boga.
„Mam Jezusa i nie zawaham się Go użyć” – z łobuzerskim uśmiechem woła s. Anna Bałchan. Pedagogika Królestwa jest przedziwna. Bóg sam dokonuje przesiewu w 32-tysięcznej armii Gedeona odsyłając do domu 31 700 wojowników. Jak pokazało życie, pozostałych trzystu wygrywało bitwy.
Sporo zależy od intencji, z jakimi podejmujemy „odgórne” wezwania. Jak w dowcipie. Przedstawicieli handlowych z branży obuwniczej wysłano na pustynię. Po kilku dniach jeden zdruzgotany tłumaczył się szefowi: „Nic się nie da zrobić. Wszyscy chodzą boso”. Drugi zadzwonił do firmy zacierając ręce: „Szefie! Świetny rynek zbytu. Wszyscy chodzą boso!”.
Nie mamy szans? Żadnych? Wchodzimy w to!
Marcin Jakimowicz