Od samego początku nowi wyznawcy Chrystusa byli przyjmowani do Kościoła na mocy udzielanego chrztu.
To był (i nadal pozostaje) obrzęd chrześcijańskiej inicjacji. Zgodnie z poleceniem Pana Jezusa udzielany jest „w imię Ojca, i Syna i Ducha Świętego” – zarówno na odpuszczenie grzechów, jak i jako znak włączenia do widzialnej wspólnoty ludu Bożego i nadziei na udział w wiecznym zbawieniu. Cała ta treść, łącznie z odwołaniem do każdej z Osób Trójcy Świętej, wraca w stwierdzeniu Listu do Tytusa: „[Bóg Ojciec] zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa”. Autor listu przypomina, że stało się to bez żadnej naszej zasługi: „nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia”. Używa rzeczownika paliggenesia (dosłownie: narodzenie od nowa), wyjątkowego dlatego, że nie notuje go Septuaginta, starożytne greckie tłumaczenie Starego Testamentu. Z kolei w Nowym Testamencie słowo to pojawia się jeszcze dwa razy. W Ewangelii św. Mateusza Pan Jezus mówi: „Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach”. Tę samą rzeczywistość, otwartą na to, co nastąpi po powtórnym przyjściu Chrystusa Pana, opisuje autor Pierwszego Listu św. Piotra: „Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa. On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Zbigniew Niemirski