Koreańczyk pada plackiem w czasie Różańca, Meksykanin, ze zdartymi do krwi kolanami, wznosi toast. W Kościele nie ma urawniłowki. Postulat, by wszyscy myśleli w ten sam sposób, nie pochodzi z nieba. Bóg kocha różnorodność.
Ten argument wraca ostatnio z coraz większą intensywnością. Podnoszony jest na internetowych forach, w dyskusjach. Zarzut brzmi: „Oni modlą się inaczej niż my”. „Inaczej” to znaczy źle, nieprawomyślnie. Różnorodność postrzegana jest jako zagrożenie, a nie błogosławieństwo. W tle takiej, podszytej lękiem, postawy jest podskórna dążność do zrównania postaw, gestów, form. Taki duchowy skrót: Ctrl+C, Ctrl+V. Kopiuj, wklej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz