Sprawę ks. Jankowskiego trzeba zbadać ze względu na dobro ofiar i Kościoła. Wierni mają prawo wiedzieć, jakie są fakty - powiedział PAP koordynator KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży ojciec Adam Żak.
W ubiegłym tygodniu w "Dużym Formacie", magazynie "Gazety Wyborczej", opublikowano reportaż, w którym kapelan Solidarności, wieloletni proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku Henryk Jankowski został oskarżony m.in. o seksualną przemoc wobec nieletnich.
Jak podkreślił o. Żak, w sytuacji kiedy ksiądz, który został oskarżony o wykorzystywanie seksualne małoletnich, nie żyje, nie można już wszcząć przeciwko niemu postępowania kanonicznego.
"Ten człowiek nie może się już bronić, w związku z czym prawo kanoniczne nie przewiduje wszczynania procesu. Natomiast jeśli są osoby pokrzywdzone, istnieje obowiązek zajęcia się ofiarami i zbadania, czy wysuwane przez nie oskarżenia są prawdziwe. Robi się wtedy nie tyle dochodzenie, ile badanie ustalające fakty po to, żeby pomóc poszkodowanym" - wyjaśnił.
Poinformował, że taki zapis jest w punkcie 8 wytycznych episkopatu. "Jeśli sprawa jest publiczna - a taka jest w przypadku oskarżeń przeciwko ks. Jankowskiemu, którego wiele osób uważa za bardzo zasłużonego - to taką sprawę trzeba zbadać ze względu na dobro ofiar i na dobro Kościoła. Wierni mają prawo wiedzieć, jakie są fakty" - ocenił.
Zaznaczył, że inicjatorem postępowania powinna być diecezja, do której dany ksiądz był przypisany. W przypadku ks. Jankowskiego jest to archidiecezja gdańska, której metropolitą jest abp Sławoj Leszek Głódź. "Myślę, że prokuratura nie ma już możliwości wszczęcia postępowania wyjaśniającego, ale może udostępnić swoje akta do badania historycznego" - powiedział o. Żak.
Przyznał, że w przypadku nieżyjącego księdza nie istnieją procedury postępowania w sytuacji, gdyby oskarżenie okazało się prawdziwe. "Jest tylko prawda, którą się odkryło, a która może pomóc Kościołowi i ofiarom. Zwłaszcza dla ofiar uznanie prawdziwości ich słów ma istotną rolę w dochodzeniu do zdrowia. Ponadto ofiary mają wtedy prawo do uzyskania pomocy np. psychologicznej i duszpasterskiej" - zaznaczył o. Żak.
Duchowny odniósł się też do słów prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, który uznał w poniedziałek, że nie ma miejsca w przestrzeni publicznej dla pomnika ks. Henryka Jankowskiego, który stoi na miejskim skwerze w sąsiedztwie kościoła św. Brygidy. Adamowicz zapowiedział, że "docelowo ten pomnik z tego miejsca zniknie, będzie przeniesiony". "Gdyby oskarżenia wysuwane przeciwko księdzu Jankowskiemu się potwierdziły, to instytucje odpowiedzialne za pomnik powinny kierować się moralnym wyczuciem. Chodzi o to, żeby z jednej strony okazały wrażliwość moralną dla prawdy, dla ludzi, którzy zostali skrzywdzeni - żeby nie odbierał czci ktoś, kto na nią nie zasługuje - ale żeby przy tym uszanować majestat śmierci" - podkreślił o. Żak.
Zdaniem o. Żaka sprawa wymaga namysłu. "Lepiej, żeby w takich sprawach działano spokojnie. Co nie oznacza, że trzeba długo czekać. Moim zdaniem należy sprawę szybko zbadać i dopiero po wyjaśnieniu zdecydować, co zrobić z pomnikiem ks. Jankowskiego, żeby nie stwarzać prowizorki, której likwidacja może się stać bardzo skomplikowana" - ocenił.