Czy zjednoczona opozycja zdobędzie głosy połowy wyborców a Korwin wejdzie z narodowcami do Sejmu?
Wyborami samorządowymi Polacy rozpoczęli kolejny maraton wyborczy. W ciągu najbliższych miesięcy wybierzemy kolejno: deputowanych do Parlamentu Europejskiego, posłów, senatorów i wreszcie prezydenta. Polska ordynacja wspiera partie raczej większe niż mniejsze, więc co poniektóre siły polityczne starają się budować koalicję. Dzieje się to z różnym skutkiem.
Pierwsi koalicję ogłosili przedstawiciele Ruchu Narodowego i partii Wolność, którzy chcą razem startować w wyborach do Parlamentu Europejskiego. W wyborach do sejmików wojewódzkich te dwa komitety uzyskały łącznie mniej niż 3 proc. głosów. Trudno więc w ich wypadku o optymizm. Politycy RN i Wolności chcieliby pewnie powtórzenia wyniku sprzed 5 lat, kiedy narodowcy i poprzedniczka partii Wolność, czyli Kongres Nowej Prawicy uzyskały łącznie prawie 9 proc. głosów.
„Super Express” opublikował niedawno sensacyjny sondaż, w którym zjednoczona opozycja, czyli PO, PSL, SLD, Nowoczesna i Partia Razem, osiągnęły poparcie 50 proc. ankietowanych. Czy taki wynik „wielkiej koalicji” jest realny? Jeśli zsumować wynik tych partii w wyborach do sejmików wojewódzkich w 2018 r., to wyniósłby on prawie 47 proc. głosów. Jeśli zsumujemy wynik tych samych partii z wyborów do sejmu w 2015 r., to otrzymamy poparcie blisko 48 proc. głosujących.
Jak na razie jednak jedyną koalicją obok bloku Ruch Narodowy-Wolność pozostaje Koalicja Obywatelska, stworzona przez Platformę Obywatelską i Nowoczesną. Chociaż i ta koalicja zaczyna mieć swoje problemy. Potencjalnym trzecim koalicjantem w KO w wyborach do Parlamentu Europejskiego może być PSL, które pozostaje z PO w jednym klubie poselskim w Strasburgu. Zsumowane poparcie dla KO i PSL z wyborów do sejmików to około 39 proc. głosów. Jeśli zsumujemy poparcie dla PO, PSL i Nowoczesnej z 2015 r. to otrzymamy około 37 proc. głosów.
Jednoczyć próbuje się też lewica. Głośno się mówi o koalicji SLD i Partii Razem. Zsumowane poparcie tych dwóch partii z wyborów do sejmików wojewódzkich w 2018 r. wynosi jednak tylko 8 proc. głosów. Jeśli dodamy do siebie poparcie Zjednoczonej Lewicy i Razem z 2015 r., uzyskamy już 11 proc. głosów. Niewiadomą w lewicowej układance jest Robert Biedroń. Jego ruch polityczny „Kocham Polskę” notuje w niektórych sondażach poparcie około 5 proc. Jeśli były prezydent Słupska wystartuje samodzielnie, może odebrać lewicy głosy potrzebne jej do przekroczenia progu wyborczego.
Pozostaje jeszcze ruch Kukiz’15. Jej lider, rockman Paweł Kukiz, deklaruje, że chciałby wejść w koalicję z Bezpartyjnymi Samorządowcami. Potencjalna koalicja tych dwóch „niepartyjnych” ruchów chciałaby pewnie osiągnąć wynik zbliżony do sumy głosów oddanych na nie w wyborach do sejmików wojewódzkich. Suma ta wyniosła prawie 11 proc. głosów.
Efektywność koalicji wyborczych pokazała Zjednoczona Prawica. Zsumowane poparcie dla PiS, Polska Razem Jarosława Gowina i Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 r. to 39 proc. głosów. Koalicja tych trzech partii w wyborach do Sejmu w 2015 r. uzyskała prawie 38 proc. głosów.