– Swoim pisarstwem Merton wyprowadził życie kontemplacyjne z klasztorów. Pokazał nam: wy też możecie być kontemplatykami, mistykami – zachęca o. Mateusz Filipowski OCD, pasjonat twórczości trapisty z opactwa Naszej Pani z Getsemani w Kentucky.
W 1949 r. Thomas Merton pisał: „Nie celuję ku wyżynom, celuję ku głębinom. I proszę Jezusa, by pokazał mi resztę mojej drogi”. Kiedy indziej zanotował: „Jestem najszczęśliwszy, gdy moją samotność otacza deszcz”. Samotność była dla niego „spełnieniem, rodzajem stwarzania i wyzwalania tkwiących w człowieku mocy”. Zginął 10 grudnia 1968 r. w Bangkoku, porażony prądem z wadliwego wentylatora.
Dorobek o. Louisa (zakonne imię Mertona) niezmiennie inspiruje. Jego książki o duchowości, bogata korespondencja (m.in. z Miłoszem, Pasternakiem, Thích Nhất Hạnhem, Dorothy Day), poezja czy fotografie (zachwyca się wiadrem, krzesłem, grabiami...) odsłaniają wrażliwość i dynamikę wewnętrznej wędrówki autora „Siedmiopiętrowej góry”. Szukał odosobnienia i wolności. „Wyzwolić się z potrzeby potwierdzania własnego ego, z pragnienia dominowania nad innymi”, gdyż „jesteśmy wezwani, by korzystać z naszej wolności, pomagając Bogu w stwarzaniu Jego podobieństwa w naszych duszach”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Błażyca