Pierwszoplanowym celem ustawy o ochronie zwierząt jest ukrócenie patologii, jaka istnieje w systemie opieki nad zwierzętami - mówi PAP poseł Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Czabański. Zapowiada, że w najbliższym czasie komisje sejmowe wrócą do pracy nad projektem.
Projekt ustawy, której celem było wzmocnienie ochrony zwierząt, posłowie PiS wnieśli do Sejmu w listopadzie 2017 roku. Podpisał się pod nim m.in. prezes partii Jarosław Kaczyński. Niektóre zapisy projektu stały się przedmiotem gorącej debaty publicznej; ostatecznie prace nad ustawą zostały zawieszone.
W rozmowie z PAP Krzysztof Czabański zapowiada, że Sejm już niebawem ponownie zajmie się regulacjami dotyczącymi ochrony zwierząt. "Projekt - po autopoprawce - otrzyma numer druku sejmowego i zostanie skierowany do procedowania w parlamencie" - mówi Czabański.
Poseł PiS zaznacza, że autopoprawka będzie nadal realizować najważniejszy cel projektu ustawy z listopada ubiegłego roku, mianowicie "ukrócenie patologii w systemie opieki nad zwierzętami".
"Trzeba mieć świadomość, że w Polsce wydaje się duże sumy publicznych pieniędzy na opiekę nad zwierzętami" - mówi Czabański. Dodaje jednak, że pieniądze te - wydawane głównie przez samorządy - bardzo często "nabijają kabzę złym ludziom i nie służą ochronie zwierząt".
Poseł stwierdza wręcz, że system generuje sytuacje, w których publiczne pieniądze wydawane są w sposób przynoszący zwierzętom cierpienia. "Mówię tu o pseudoschroniskach, w których zwierzęta - przede wszystkim psy - są trzymane w warunkach straszliwych" - wyjaśnia. Jako ważne źródło informacji na temat tych problemów wymienia raporty NIK.
W 2016 roku Izba opublikowała raport, w którym pisała m.in. o tym, że "w trzech z 13 skontrolowanych schronisk nie utrzymywano właściwego stanu sanitarnego. W czasie prowadzonych oględzin stwierdzono, że zwierzęta przebywają w zanieczyszczonych i mokrych boksach, co świadczyło o zaległościach w sprzątaniu. Brudne i zawilgocone były także ich legowiska". Wspomniała także, że w jednym z badanych schronisk "wbrew wymogowi art. 9 ust. 1 uoz zwierzętom nie zapewniono stałego dostępu do wody pitnej", a w dwóch innych "w dniu oględzin woda w części boksów była zamarznięta".
Czabański mówi, że zna przypadki schronisk o skandalicznym standardzie bytowania, w których przebywa kilka tysięcy psów. Wspomina także o placówkach, w których obsługa wychodzi w piątek do domu, i psy przebywają bez opieki aż do poniedziałku. "Jeśli skończy im się woda, to jest to ich problem. Ale mają żyć, nie mogą umrzeć, bo ich trwanie przy życiu oznacza, że właścicielowi ciągle będzie spływać strumień złotówek" - zauważa poseł i podkreśla, że "obecny system prawny nie radzi sobie z takimi sytuacjami, a właściciele pseudoschronisk, którzy de facto maltretują zwierzęta, są całkowicie bezkarni".
Jak stwierdza, "za wcześnie na prezentację konkretnych szczegółowych rozwiązań, ale już teraz mogę zadeklarować, że naszą intencją jest wyeliminowanie tego zjawiska".
Wśród innych zachowanych w autopoprawce wątków Czabański za szczególnie ważny uznaje obowiązek chipowania psów i wprowadzenie centralnego rejestru zwierząt. Rozwiązanie to ma urealnić odpowiedzialność właściciela za zwierzę. Jak zaznacza poseł, dotyczyć będzie to zarówno właściciela prywatnego, jak i gminy, która stała się właścicielem odłowionego bezdomnego zwierzęcia. Wspomina także o kastrowaniu i sterylizacji bezdomnych psów i żyjących na swobodzie kotów - rozwiązaniu tańszym, niż opieka nad dużą liczbą bezdomnych zwierząt.
Projekt PiS ma także zakazać "pseudohodowli psów rasowych" - według Czabańskiego działających często w podobny sposób, jak "pseudoschroniska" - i handlu zwierzętami w internecie. Przewidywać będzie także likwidację cyrków ze zwierzętami. Jak wyjaśnia Czabański, zwierzęta z zamykanego cyrku miałyby zostać objęte opieką przez ogrody zoologiczne lub organizacje prozwierzęce. "Oczywiście w warunkach rozsądnego vacatio legis" - dodaje poseł.
"Wiem, że to może dla niektórych brzmieć źle: zakaz, zakaz" - mówi Czabański. Jednak jak tłumaczy, "w obchodzeniu prawa jesteśmy zmyślnym narodem, więc tutaj trzeba jednoznacznie wyznaczyć granicę".
W projekcie będzie również mowa o minimalnej długości łańcucha psa, dopuszczalnym stosunku wagi łańcucha do wagi psa, zakazie obroży metalowych, jak i o emeryturze dla zwierząt, które pracowały w instytucjach publicznych. "Chodzi na przykład o psy wykrywające narkotyki. Ich opiekunowie mieliby dostawać dodatek na utrzymanie zwierząt, kiedy skończyłyby one swoją służbę" - wyjaśnia Czabański.
"Wiem, że niektórzy oceniają losy projektu jako porażkę pomysłodawców. Nie ma norek, nie ma uboju rytualnego" - podejmuje temat krytyki ustawy Czabański. "Mam dla nich następującą odpowiedź" - mówi - "musimy patrzeć na realia polityczne i te związane z mentalnością polskiego społeczeństwa". "Jeśli będziemy działać na zasadzie +wszystko albo nic+, to zostaniemy z +nic+. Platforma Obywatelska w poprzedniej kadencji Sejmu również zajmowała się tą problematyką, a jej pomysły były często dobre. Nie udało się ich wprowadzić w życie z powodów politycznych. Ja chcę tego uniknąć" - tłumaczy swoją strategię Czabański.
"Przez ostatnie miesiące zebraliśmy wiele uwag, pewne rzeczy zobaczyliśmy bardziej realistycznie, i trzeba przyjąć do wykonania to, co może być pierwszym krokiem, a jest to przecież krok bardzo duży" - dodaje.
"Jeśli chodzi o norki, minister rolnictwa dostał zadanie, żeby swoim zarządzeniem postawić ostre wymagania wobec ferm zwierząt hodowanych na futra, eliminujące cierpienie tych zwierząt. Jeżeli to nie przyniesie oczekiwanych przez nas skutków, zastanowimy się nad rozwiązaniem ustawowym problemu. Obecny stan rzeczy jest bowiem nie do przyjęcia" - podkreśla poseł PiS.