Dzieci terroryzowane nadmiarem prac domowych wcale nie uczą się lepiej i nie mają wybitnych naukowych osiągnięć.
Jak to jest, szanowni państwo, że od czasu do czasu musi przejść przez społeczeństwo, media, polityczne głowy i usta burza na temat prac domowych? Jak to jest, że mamy całkiem sporą historię nauczania za sobą, doświadczenia własne i cudze do wykorzystania, a cały czas odgrzewana jest, jak nieco nieświeży kotlet, sprawa zadawania, bądź nie, prac domowych w szkołach. Trochę takie bicie piany, piany pełnej dobrych chęci i poważnych teorii, z których jednak niewiele wynika. Bo ileż można przypominać, że przesada jest zgubą nas wszystkich, i to w wielu kwestiach, a przesada w zadawaniu prac domowych to zamach na zdrowy rozsądek, zdrowie psychiczne i fizyczne dzieci, który przede wszystkim ma skutek odwrotny do zamierzonego. Dzieci terroryzowane nadmiarem prac domowych wcale nie uczą się przez to lepiej i wcale nie mają wybitnych naukowych osiągnięć. Co najwyżej hodują w sobie niechęć do szkoły oraz grona pedagogicznego. Ale tu mówimy o przesadzie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska