Choć był kruchy, delikatny i podatny na zranienia, poddawany ciężkim próbom i ostrej krytyce nie cofnął się. Był stanowczy i okazał się wielkim reformatorem. Kolejny święty papież.
Dramatyczna rozmowa
Na konsystorzu 24 maja 1976 r. wołał: „Są tacy, którzy pod pretekstem jeszcze większej wierności Kościołowi i Magisterium systematycznie odrzucają nauczanie soboru, reformy, jakie zapoczątkował, i ich stopniowe wprowadzanie przez Stolicę Apostolską oraz konferencje episkopatów pod naszym zwierzchnictwem, którego chce Chrystus. Próbuje się zdyskredytować autorytet Kościoła w imię Tradycji, której wierność, dosłowną i materialną, się głosi. Wierni, za przykładem swych legalnie urzędujących biskupów, zrywają więzi posłuszeństwa ze Stolicą Piotrową. Odrzuca się autorytet dzisiejszy w imię autorytetu wczorajszego. Śmie się twierdzić, że Sobór Watykański II nie jest wiążący, że reformy i przyjęcie posoborowej orientacji zagrażają wierze. Takie postępowanie wynosi się jako sąd nad wolą Bożą, która poleciła Piotrowi i jego prawowitym następcom u władz Kościoła, aby utwierdzali braci w wierze i paśli trzodę na całym świecie, która ustanowiła go gwarantem i strażnikiem depozytu wiary”.
Jedną z najtrudniejszych rozmów odbył 11 września 1976 r. z abp. Marcelem Lefebvre’em. „Wasza Ekscelencja nigdy nie chciał słuchać” – powiedział. Stenogram rozmowy pokazuje chęć negocjacji, jaką wielokrotnie wyrażał Watykan. „Ufam, że mam przed sobą brata, syna, przyjaciela. Niestety, stanowisko, jakie zajął Wasza Ekscelencja, to stanowisko antypapieża” – powiedział Paweł VI. „Co mam powiedzieć? Nie przystałeś na jakiekolwiek kroki w swoich słowach, czynach, zachowaniu. Wiem, że jestem ubogim człowiekiem. Ale tutaj nie chodzi o osobę, lecz o papieża. A Wasza Ekscelencja uznał papieża za odstępcę od wiary, której jest najwyższym gwarantem. Może dzieje się tak po raz pierwszy w dziejach. Powiedziałeś całemu światu, że papież nie ma wiary, że nie wierzy… To prawda, muszę być pokorny. Ale Wasza Ekscelencja jest w okropnej sytuacji”.
Wcześniej trzykrotnie pisał do przełożonego Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X, ale po kolejnej odmowie podporządkowania się decyzjom Watykanu, musiał go suspendować.
29 czerwca 1978 r. w obliczu śmierci Paweł VI podsumował swój pontyfikat: „Wiary dochowałem! Możemy powiedzieć dziś w pokorze i pewności serca, że nigdy nie zdradziliśmy »świętej prawdy«”.
Przygotował dymisję w sytuacji choroby, która uczyniłaby go niezdolnym do pracy. Schorowany, złamany przez artretyzm, jeszcze w środę 2 sierpnia spotkał się z wiernymi w Castel Gandolfo, a kolejnego dnia przyjął prezydenta Włoch. Zmarł 40 lat temu, 6 sierpnia, w Castel Gandolfo.
Za cud potrzebny do kanonizacji uznano niewytłumaczalne z medycznego punktu widzenia uratowanie życia dziewczynki w łonie matki w 5. miesiącu ciąży. Po beatyfikacji Pawła VI mieszkająca nieopodal Werony matka pojechała do Brescii, by modlić się za wstawiennictwem pochodzącego stamtąd papieża. Dziecko, które urodziło się 25 grudnia 2014 r., jest zdrowe do tej pory.
Jak mocno brzmi pokorne wyznanie Pawła VI: „Być może Pan powołał mnie nie dlatego, że mam odpowiednie predyspozycje, ani po to, bym rządził i wybawił Kościół od trapiących go trudności, lecz po to, bym coś dla Kościoła wycierpiał i by stało się oczywiste, że to On – i nikt inny – prowadzi go i zbawia”.
Marcin Jakimowicz