Choć napisana z wewnętrznego cierpienia i niezgody na kształt, jaki przybierała codzienność, jest to książka niezwykle subtelna, szczera, ujmująca delikatnością i poetyką, za którą chciałbym Grażynie Jagielskiej podziękować.
Gdy czytałem „Miłość z kamienia”, przypomniały mi się słowa Dostojewskiego o pięknie zbawiającym świat. Docierając do ostatniej strony, nie mamy wątpliwości, że bardziej niż o „53 wojnach” jest to książka o ocaleniu. „Zdawałam sobie sprawę, że jeśli postawię na swoim, to będę stroną przegraną” – przyzna ona. „Muszę wiedzieć, że jesteś bezpieczna. To mi zapewnia nietykalność” – mawiał on.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.