Kukiz za szybko składany do politycznego grobu

W skrajnie trudnych dla siebie warunkach Kukiz'15 spokojnie przekroczył próg 5 procent. Teraz warunki będą bardziej sprzyjać Pawłowi Kukizowi.

Po kolejnych kontrowersjach w klubie Kukiz’15 wszyscy wieszczą koniec projektu Pawła Kukiza. Marek Jakubiak i Jakub Kulesza nie byli pierwszymi politykami z pierwszych stron gazet, którzy opuścili muzyka. Kukiz ma, według nich, skończyć tak, jak Janusz Palikot. Biłgorajskiego skandalistę opuszczali też po kolei kolejni co bardziej znani posłowie. W końcu Ruch Palikota, przemianowany na Twój Ruch, rozpłynął się w koalicji lewicowej, która nie przekroczyła progu.

Brak radnych w sejmikach, dziwne weekendowe tweety, wreszcie odejście Marka Jakubiaka, na pewno nadwyrężyły ruch Pawła Kukiza. I przesłoniły jeden fakt: w bardzo trudnych wyborach Kukiz’15 zdołał przekroczyć próg wyborczy. Porównywanemu do niego Ruchowi Palikota nie udało się nawet w 2014 r. zarejestrować list we wszystkich województwach. A przecież od miesięcy ze strony ruchu Pawła Kukiza nie płyną żadne pozytywne komunikaty. Dlaczego wciąż jest niemała grupa ludzi pragnąca głosować na komitet rockmana?

Paradoksalnie na korzyść Pawła Kukiza może działać jego dusza rockmana, niezbyt pasująca do świata polityki. Kukiz pozostaje wiarygodny w swoim anarchistycznym wizerunku. I to może wciąż wyborcom imponować. Podobnego wizerunku nie potrafił utrzymać Janusz Palikot. Lider Twojego Ruchu otworzył się na środowiska lewicowe, które z antysystemowością się nie kojarzą. Jednocześnie erozja klubu Janusza Palikota była głębsza. Twój Ruch pod koniec kadencji stał się zaledwie kołem poselskim (11 posłów). Kukiz’15 wciąż jest trzecim co do wielkości klubem w sejmie, z 27 posłami.

Na korzyść Kukiz’15 mogą działać różne czynniki. Po pierwsze strategia, jaką może chcieć obrać PiS. Wybory samorządowe pokazały, że partia rządząca jest naprawdę niepopularna w miastach. Jarosław Kaczyński może więc zdecydować, że musi zdobyć jeszcze większe poparcie w Polsce wiejskiej i małomiasteczkowej. W tym celu konieczne będzie dalsze odbieranie głosów PSL i SLD. Taktyka ta też będzie służyć zepchnięciu potencjalnych koalicjantów PO pod próg wyborczy.

PiS ma narzędzia, żeby odbierać głosy PSL i SLD. Są nimi pieniądze z większych wpływów budżetowych. Kiedy na początku roku kosztem PiS zaczęło rosnąć poparcie dla SLD, pojawił się pomysł programu 300+. Części osób, rozważających głosowanie na SLD, musiał ten pomysł przypaść do gustu. Bo do wakacji poparcie dla Sojuszu zmalało i w wyborach samorządowych było najmniejsze w historii. Po klęsce suszy rząd uruchomił duże środki na rekompensaty dla rolników. Mogło to przekonać część rolników, którzy byli wcześniej wyborcami PSL. Bo stronnictwo w 2018 r. zanotowało spadek poparcia o blisko połowę w stosunku do wyniku sprzed 4 lat.

Nie wszystkim jednak prosocjalne działania PiS się podobają. Mogą świadczyć o tym wyniki tej partii w dużych miastach. To właśnie tam poglądy liberalne gospodarczo są powszechniejsze niż w innych częściach Polski. Nie skorzystała jednak z tego Koalicja Obywatelska. Kandydaci startujący pod jej szyldem nie zdobyli za dużo „nowych” miast. Również w wyborach do sejmików Koalicja zdobyła mniej głosów niż PO i Nowoczesna razem w wyborach do Sejmu.

Na ruch Kukiz’15 mogą więc wciąż głosować osoby, którym prosocjalna polityka PiS niezbyt się podoba, ale które w kwestiach niegospodarczych mają poglądy prawicowe. Może ta grupa nie jest duża, ale daje szanse na przekroczenie progu przy dużej frekwencji. A Paweł Kukiz może próbować też trafiać do osób, które głosowały na Bezpartyjnych Samorządowców. W końcu wciąż jest wiarygodny w swojej „antypartyjności”.

Kukiz’15 ma przed sobą dużo łatwiejszą kampanię. W wyborach do Parlamentu Europejskiego specyficzna ordynacja i mała frekwencja dają korzyści małym ugrupowaniom. Ruch Pawła Kukiza ma szansę na mandaty w Strasburgu. Może więc przekonać znane nazwiska do startowania ze swoich list. A jeśli zdecydowanie wygra z narodowcami i Januszem Korwinem-Mikke, może przeciągnąć do siebie część ich wyborców.

Porównania Pawła Kukiza do Janusza Palikota nie są do końca trafne. Ten drugi był już wcześniej politykiem i jego antysystemowość była naciągana. Wyszło to po sukcesie Ruchu Palikota. Paweł Kukiz w swojej antysystemowości jest bardziej autentyczny. To, że nie do końca potrafi być politykiem, tylko gra na jego korzyść. Muzyk ma więc szanse w 2019 r. ponownie przekroczyć próg wyborczy.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bartosz Bartczak