Polska przegrała w Chorzowie z Włochami 0:1 (0:0) w meczu piłkarskiej Ligi Narodów. Wiadomo już, że biało-czerwoni zajmą ostatnie miejsce w grupie i spadną do Dywizji B. To czwarty mecz drużyny narodowej pod wodzą Jerzego Brzęczka bez zwycięstwa.
Polska - Włochy 0:1 (0:0).
Bramka: Cristiano Biraghi (90+2).
Żółta kartka: Włochy - Jorginho. Sędzia: Damir Skomina (Słowenia). Widzów 41 692.
Polska: Wojciech Szczęsny - Bartosz Bereszyński, Kamil Glik, Jan Bednarek, Arkadiusz Reca (87. Artur Jędrzejczyk) - Damian Szymański (46. Kamil Grosicki), Jacek Góralski, Piotr Zieliński, Karol Linetty (46. Jakub Błaszczykowski) - Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik.
Włochy: Gianluigi Donnarumma - Alessandro Florenzi (84. Cristiano Piccini), Leonardo Bonucci, Giorgio Chiellini, Cristiano Biraghi - Marco Veratti, Jorginho, Nicolo Barella - Federico Bernardeschi (80. Kevin Lasagna), Lorenzo Insigne, Federico Chiesa.
W miniony czwartek biało-czerwoni przegrali, również w Chorzowie, z Portugalią w Lidze Narodów 2:3. W porównaniu z tamtym spotkaniem trener Jerzy Brzęczek dokonał w niedzielę sześciu zmian w podstawowym składzie.
W pierwszej jedenastce nie było Łukasza Fabiańskiego, Artura Jędrzejczyka (wszedł w końcówce spotkania), Rafała Kurzawy, Krzysztofa Piątka, lekko poobijanego Grzegorza Krychowiaka oraz pauzującego za żółte kartki Mateusza Klicha.
Szansę otrzymali natomiast bramkarz Wojciech Szczęsny, lewy obrońca Arkadiusz Reca, pomocnicy Jacek Góralski, Karol Linetty i Damian Szymański, a w ataku partnerem rozgrywającego 101. mecz w kadrze Roberta Lewandowskiego był Arkadiusz Milik.
Pierwsza połowa zdecydowanie należało do drużyny Italii. W bramce gospodarzy znakomicie spisywał się jednak Szczęsny, a dwukrotnie uratowała go poprzeczka. Już w pierwszej minucie trafił w nią po strzale z ok. 20 metrów Jorginho. W 30. minucie po szybkiej akcji i dośrodkowaniu z prawej strony Federico Chiesy bliski zdobycia bramki był Lorenzo Insigne, ale on także kopnął w poprzeczkę.
Od tego czasu coraz więcej pracy miał Szczęsny, grający na co dzień w Juventusie Turyn. Na przykład w 35. minucie popisał się świetną interwencją po uderzeniu głową swojego klubowego kolegi, doświadczonego Giorgio Chielliniego (piłka jeszcze pod drodze skozłowała), a tuż przed przerwą obronił groźny strzał Alessandro Florenziego. W kilku innych sytuacjach również górą był polski golkiper.
Od początku drugiej połowy trener Brzęczek wpuścił na boisko dwóch skrzydłowych - Kamila Grosickiego oraz rozgrywającego 104. mecz w kadrze Jakuba Błaszczykowskiego. To nieco zmieniło obraz gry, Polacy nie bronili się już tak desperacko, zaczęli wreszcie stwarzać okazje.
Jednej z nich nie wykorzystał w 57. minucie Grosicki, jego strzał z dość ostrego kąta obronił Gianluigi Donnarumma.
Kolejne minuty przyniosły groźniejsze akcje Włochów. Po jednej z nich trafili nawet do siatki, ale gol nie został uznany z powodu spalonego. Niedługo potem w świetnej sytuacji znalazł się Federico Bernardeschi, jednak źle trafił głową w piłkę.
W 70. minucie ponownie przed szansą stanął Grosicki (po dokładnym podaniu Lewandowskiego) i znów lepszy okazał się Donnarumma, a dobitka Milika była niecelna.
Losy meczu rozstrzygnęły się w doliczonym czasie gry. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i zamieszaniu piłkę z bliska skierował do bramki Cristiano Biraghi.
To był czwarty mecz w roli selekcjonera Brzęczka i czwarty bez zwycięstwa (dwa remisy i dwie porażki). Trwa też zła seria Roberta Lewandowskiego, który nie zdobył bramki w kadrze w swoim szóstym meczu z rzędu (nie grał we wrześniu z Irlandią).
Reprezentacja Polski przeszła do historii jako pierwsza, która spadła do niższej dywizji w Lidze Narodów w premierowej edycji tych rozgrywek. Ostatnie miejsce w grupie będzie miało również wpływ na rozstawienie drużyn w rozpoczynających się w marcu 2019 kwalifikacjach mistrzostw Europy.