Unia Europejska zawłaszcza różne kompetencje, nie mając do tego mandatu i legitymacji demokratycznej - ocenił szef MSZ Jacek Czaputowicz w kontekście wniesienia przez Komisję Europejską skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE ws. ustawy o SN.
W ubiegłym tygodniu do Trybunału Sprawiedliwości UE wpłynęła skarga Komisji Europejskiej przeciwko Polsce w związku z ustawą o Sądzie Najwyższym. Wraz ze skargą KE wniosła o zastosowanie środków tymczasowych oraz trybu przyspieszonego.
Czaputowicz pytany w Radiowej Trójce, czy Polska przygotowuje się na scenariusz, zgodnie z którym TSUE "zaneguje" polskie reformy", odpowiedział, że TSUE nie neguje samych reform, tylko niektóre jej elementy, w tym kwestię wieku przejścia sędziów SN w stan spoczynku. "Wówczas będzie trzeba się zastanowić, jak wdrożyć w życie te postanowienia - one nie dotyczą całych reform" - mówił szef MSZ.
Szef resortu dyplomacji pytany, czy w razie zakwestionowania obecnych przepisów dot. przejścia sędziów w stan spoczynku, byłby wówczas możliwy powrót do orzekania tych sędziów, odpowiedział, że wielu z nich złożyło wniosek do prezydenta o dalsze orzekanie, do którego prezydent "przychylił się".
Zapytany, czy uznanie ewentualnego negatywnego rozstrzygnięcia TSUE, będzie deklaracją ograniczenia suwerenności Czaputowicz odpowiedział, że "to kwestia interpretacji". "To jest właśnie kwestia interpretacji, na ile to postępowanie jest zasadne, czy KE ma prawo tak głęboko ingerować, czy traktaty dają jej prawo do oceny stanu reform" - stwierdził.
Szef MSZ podkreślił, że polski rząd stoi na stanowisku, że prawo europejskie obowiązuje, natomiast jeśli orzeczenie byłoby negatywne, wówczas będzie to miało znaczenie dla innych państw, które mogą obawiać się o wpływ na ich reformy. "Oczywiście jest to zwiększenie kompetencji instytucji europejskich, ale podpisaliśmy traktaty, traktujemy to (postępowanie), że jest to wynik przemyśleń instytucji europejskich i TSUE i jesteśmy na razie w UE" - mówił Czaputowicz.
Jego zdaniem, skutek tego postępowania może być taki, że coraz więcej obywateli będzie się odwracać od UE. "Uważamy, że tak właśnie jest, że UE zawłaszcza różne kompetencje, nie mając do tego mandatu, legitymacji demokratycznej do takiego działania, w związku z tym społeczeństwo się odwraca, społeczeństwa państw zachodnich i cały projekt integracji jest zagrożony" - ocenił szef MSZ.
Rozwiązaniem tego problemu - zdaniem Czaputowicza - jest mówienie o tym zjawisku i obrona procesu integracji.
KE podała, że zdecydowała się wnieść o rozpatrzenie sprawy przez sędziów w Luksemburgu w trybie przyspieszonym. Chce również, by TSUE wydał tymczasową decyzję zabezpieczającą (tzw. środki tymczasowe), aby do czasu wydania ostatecznego orzeczenia niektóre przepisy ustawy o SN pozostały zawieszone. Komisja chce, żeby sędziowie, których objęła nowa ustawa o Sądzie Najwyższym, mogli nadal sprawować swoje funkcje sędziowskie, nawet jeśli już przeszli na emeryturę.
TSUE nie ma regulaminowych terminów, w jakich musi podjąć decyzję w sprawie środków tymczasowych i trybu przyspieszonego. KE uważa, że ustawa dotycząca Sądu Najwyższego jest niezgodna z prawem UE, bo łamie zasadę niezależności sędziowskiej. Polski rząd odpiera takie zarzuty, podkreślając, że ma prawo do dokonywania reform, które są Polsce potrzebne.
Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, w dniu następującym po upływie trzech miesięcy od tego terminu w stan spoczynku przeszli z mocy prawa sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. W związku z tym od 4 lipca przestali - według ustawy - pełnić swoje funkcje. Mogli dalej orzekać, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent wyraził zgodę na dalsze zajmowanie przez nich stanowiska sędziego SN.