Lista przestępstw, za które sędziowie tracą urząd, jest coraz dłuższa. Ale wydaleń jest niewiele - pisze poniedziałkowa "Rzeczpospolita".
Jak podaje gazeta, wydłuża się lista przestępstw zarzucanych sędziom. To już nie tylko wypadki drogowe czy jazda po pijanemu. W grę wchodzą oszustwa kapitałowe czy składanie fałszywych zeznań - wynika z informacji Ministerstwa Sprawiedliwości, do których dotarła "Rzeczpospolita".
"Biorąc pod uwagę blisko 10-tysięczną rzeszę sędziów, zjawisko jest marginalne. Niestety, wykorzystywane przez rządzących do bezpardonowej walki - kwitują to sędziowie. Dodają, że podobnie jest w przypadku innych zawodów, na przykład lekarzy. Tyle że w tym przypadku nikt nie ocenia całej profesji przez pryzmat pojedynczych przypadków - czytamy w "Rz".
Sędziowie są jednak zgodni, że jeżeli rzeczywiście sędzia okaże się winny, powinien odejść z urzędu i nie ma dla niego usprawiedliwienia. Tymczasem w praktyce zdarza się, że sędziego trzeba do tego zmusić. W ciągu 17 lat z zawodu wyrzucono 46 sędziów - pisze "Rz".
Jak powiedział wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, warunkiem wszczęcia i prowadzenia postępowania karnego przeciwko sędziemu jest wydanie przez sąd dyscyplinarny uchwały zezwalającej na pociągniecie go do odpowiedzialności karnej, czyli tzw. uchylenie immunitetu". Dopiero po wydaniu takiej uchwały postępowanie karne toczy się na zasadach ogólnych i jest prowadzone przez prokuraturę. Kiedy sprawa kończy się aktem oskarżenia, trafia do sądu powszechnego - dodaje gazeta.
Od 1 października 2001 r. do września 2018 r. minister sprawiedliwości został zawiadomiony o wydaniu 107 uchwał o zezwoleniu na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej - poinformował wiceminister.