Trzy wiersze na marginesie dyskusji o kryzysie w Kościele
Ilekroć czytam o „nadużyciach seksualnych w Kościele”, tylekroć uderza mnie idiotyzm tego terminu. Sugeruje on przecież, że seks jest pospolitą praktyką osób duchownych. No bo skoro niektórzy nadużywają, to znaczy, że cała reszta używa, tyle że bez przesadnej perwersji i czyjejkolwiek krzywdy, słowem – jak Pan Bóg przykazał. Sęk w tym, że Pan Bóg niczego takiego nie przykazywał. Wręcz przeciwnie: pobłogosławił celibat, który – wbrew histerycznym opiniom – na ogół jest praktykowany. Dla konkretnych księży, zakonnic czy zakonników samotność bywa oczywiście wyjątkowo ciężkim krzyżem, ale właśnie od tego krzyża zaczyna się zwykle ich głęboka relacja z Chrystusem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wojciech Wencel