Jedną z najboleśniejszych i najpowszechniejszych plag ponowoczesnej cywilizacji jest samotność.
Rozwiązaliśmy problem wielu chorób, jesteśmy w stanie leczyć coraz więcej nowotworów, otacza nas ułatwiająca życie elektronika, świat opleciony jest doskonałym systemem komunikacji, a mimo to samotności nam nie ubywa. Wręcz przeciwnie. Rosną statystyki samotnych matek, porzuconych ojców, opuszczonych starców i dzieci jedynaków. Wszyscy nosimy w sobie posiew „pierwotnej samotności”, której doznał Adam w raju. Dzięki niej odkrył, że jest osobą, to znaczy, że sam sobie nie wystarczy. Żeby życie miało sens, musi się komuś podarować, musi mieć dla kogo żyć. Pan Bóg w tym celu urządził pewien rajski eksperyment, który sprawdza się do dziś. Zademonstrował przed mężczyzną bogactwa raju: wszelkie zwierzęta lądowe i ptaki podniebne. Mężczyzna lubi te sprawy: bestie o niebotycznej mocy silnika, dreamlinery i concordy, spadochrony i motolotnie, satelity i drony. Wszystko to jest w stanie zafascynować i zagospodarować ludzkie hobby i uwagę. A mimo to „nie znalazła się pomoc odpowiednia dla mężczyzny”. Człowiek może zwierzętom nadać imię, czyli poznać ich naturę, ale nie może stworzyć z nimi związku. Toteż „Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę”. Nie jest ważna część, z której powstała niewiasta, a raczej fakt, że mężczyzna potrzebuje kogoś u swego boku. Dowodem tego był okrzyk mężczyzny na widok kobiety oznaczający usatysfakcjonowanie jego oczekiwań.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Robert Skrzypczak