Łącznie co najmniej 69 ofiar śmiertelnych odnotowały w poniedziałek władze na Filipinach oraz w Państwie Środka, w których w ostatnich dniach pojawił się tajfun Mangkhut. Na południu Chin obfite opady deszczu i silne wiatry mają utrzymać się do wtorku.
Na Filipinach według stanu na godz. 12 w poniedziałek czasu miejscowego (godz. w Polsce) było 65 zabitych i 64 rannych, a 43 osoby uznawano się za zaginione. Kolejn cztery ofiary śmiertelne odnotowano w prowincji Guangong na południu Chin.
Wiele z zaginionych osób na Filipinach to górnicy i ich rodziny z prowincji Benguet na wyspie Luzon, ok. 200 km na północ od Manili, gdzie na ich schron na skutek przejścia tajfunu osunęła się ziemia. W poniedziałek kontynuowano tam poszukiwania osób uwięzionych pod zwałami ziemi; prace te były utrudnione, bo mokra ziemia ograniczała wykorzystanie ciężkiego sprzętu.
Wcześniejszy bilans ofiar śmiertelnych podany przez władze w Manili w niedzielę mówił o 36 osobach, jednak burmistrz miasta Itogon w Benguet ocenił, że w wyniku przejścia Mangkhut śmierć w kraju poniosło prawdopodobnie ponad 100 osób.
Również w poniedziałek Mangkhut, który w nocy z piątku na sobotę pojawił się na Filipinami, a w niedzielę uderzył w południowe Chiny, wraz z posuwaniem się w głąb chińskiego interioru osłabł z tajfunu do burzy tropikalnej, nadal jednak dawał się we znaki mieszkańcom południowych prowincji Guangdong, Guangxi i Hainan.
Wstępny bilans strat na Luzonie wskazuje m.in. na zerwane dachy, zdewastowane uprawy rolne, zniszczony terminal lotniczy w mieście Tuguegarao oraz wywołane ulewami lokalne podtopienia.
Mangkhut to jeden z najsilniejszych tajfunów, jakie w ostatnich latach nawiedziły Filipiny. W listopadzie 2013 roku tajfun Haiyan spowodował śmierć ponad 6 tysięcy ludzi, a ponad 4 mln pozbawił dachu nad głową.