Nie chronimy nikogo, żadnej grupy zawodowej czy społecznej przed odpowiedzialnością za przestępstwa pedofilii, wszyscy są traktowani przez ten system tak samo - powiedział w piątek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Zapowiedział wytoczenie procesów ws. informacji o rzekomej ochronie jakiejś grupy pedofilów.
W piątek "Gazeta Wyborcza" w artykule "Księża wyjęci z rejestru pedofilów" podała, że w części jawnej stworzonego przez Ministerstwo Sprawiedliwości Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym nie znajdują się dane księży, którzy popełnili tego rodzaju przestępstwo. Gazeta przywołała m.in. przykład księdza Pawła Kani, który "przez 10 lat molestował i zmuszał do seksu ministrantów, a następnie został za to prawomocnie skazany, nie figuruje na liście stworzonej przez MS".
"Podchodzimy z całą powagą i z najwyższym potępieniem do tego rodzaju przestępstw o charakterze pedofilskim i nie chronimy nikogo, żadnej grupy zawodowej czy społecznej przed odpowiedzialnością i umieszczeniem w jawnym bądź niejawnym rejestrze" - podkreślił Ziobro.
Zapewnił, że zbadane zostały przypadki księży, którzy dopuścili się pedofilii. "Żaden z tych przypadków podnoszonych medialnie nie potwierdził się jakoby ustawa źle zadziałała i nie ujęła w kartotekach czy to jawnego rejestru (...), a przede wszystkim tego niejawnego rejestru, jakiejś osoby, a w szczególności osoby duchownej. Wszystkie osoby skazane, o których nam wiadomo, (co do których) były zgłaszane przez media wątpliwości, że nie są umieszczone w rejestrach, wedle naszej wiedzy, zostały właściwie przez ustawę i przez system potraktowane. I ten system działa prawidłowo" - zapewnił Ziobro.
Ocenił, że "sugerowanie w nikczemny sposób", że chroniona jest jakąś grupa pedofilów, spotka się z wytoczeniem procesów. Zapowiedział wytoczenie procesów w tej sprawie dziennikarzom, autorom artykułu, "jak i tym wszystkim dziennikarzom i mediom, które takie informacje będą podawać czy powtarzać". "Nie zamierzam dalej tolerować tego rodzaju kłamstw" - powiedział Ziobro.
Podkreślił jednocześnie, że jest zwolennikiem wolności słowa, bardzo ją szanuje i trzeba ją chronić. "Ale musimy też chronić przed kłamliwą, oszczerczą, fałszywą informacją" - zaznaczył Ziobro.
Ocenił, że publikacja "GW" zmierza do "uderzenia przeciwnika politycznie, zwłaszcza w kontekście wyborczym". "Bo wiele wskazuje, że taki kontekst ma ten artykuł biorąc pod uwagę napastliwość tego tekstu wymierzonego właśnie w pana ministra (Patryka) Jakiego, który ma coraz mocniejsze sondaże i poparcie w Warszawie i szanse na zwycięstwo w wyborach prezydenckich w Warszawie" - powiedział Ziobro.
Ziobro zapewnił, że rejestr pedofilów działa obiektywnie. "Czy to byłby dziennikarz +Gazety Wyborczej+, czy osoba zaangażowana w +Gazetę Wyborczą+, w publicystykę, czy byłby to ksiądz, to byłby tak samo potraktowany przez ten system. W sposób obiektywny, a Ministerstwo Sprawiedliwości nie mogłoby w tej sprawie nic uczynić, ani o jotę nie mogłoby zmienić tego systemu, który działa obiektywnie i bezstronnie, i nie patrzy na to czy ktoś jest osoba wpływową czy nie wpływową, czy jest takiej lub innej profesji, czy należy do takiego czy innego środowiska" - mówił Ziobro.
"Wszyscy są traktowani przez ten system tak samo. W związku z tym zarzuty (Gazety Wyborczej - red.), że bronimy księży pedofilów są po prostu kłamstwem i mają charakter nikczemny" - podkreślił Ziobro.