Siły postępu i tolerancji próbują zmienić coś także w sporcie.
Ponoć coraz więcej egzemplarzy gatunku Homo sapiens nie czuje się ani mężczyzną, ani kobietą. Rząd niemiecki postanowił zareagować na ten problem i przyjął projekt ustawy, która wprowadza trzecią płeć. Na różnych formularzach ma pojawić się obok kategorii „mężczyzna” lub „kobieta” także trzecia: „inna”. To rozwiązanie połowiczne, w gruncie rzeczy nadal tkwiące w mrokach biblijnej nauki, że „mężczyzną i niewiastą ich stworzył”. Prawdziwy postęp wymaga usunięcia z wszelkich formularzy pytania o płeć. Wszak człowiek nowoczesny tworzy się każdego dnia na nowo. Dziś jest mężczyzną, jutro kobietą, a pojutrze jeszcze kimś innym. Dlaczego zmuszać ludzi do trwałego określenia się? Średniowiecze! W powyższej perspektywie siły postępowe będą musiały zmierzyć się z poważnym problemem. Chodzi o sport, który okazuje się siedliskiem zacofania, nacjonalizmu, jeśli nie po prostu faszyzmu. Zawodnicy reprezentują konkretne kraje. Z dumą pokazują narodowe godła na swych koszulkach, a stojąc na najwyższym stopniu podium, ze wzruszeniem słuchają narodowych hymnów. Jakie to nieeuropejskie, nieświatowe, prowincjonalne. A kibice?! Wrzeszczą, dopingując swoich, i w ten sposób wprowadzają podziały. Dlaczego nie ustalić, że każdy sportowiec i każda drużyna reprezentują po prostu ludzkość? Ale problem jest jeszcze głębszy. W sporcie wciąż utrzymywany jest podział na mężczyzn i kobiety. Brakuje trzeciej płci, bo przecież jakiś biegacz albo kulomiot może nie czuć się ani mężczyzną, ani kobietą. A w ogóle czy nie należałoby zlikwidować jakichkolwiek podziałów ze względu na płeć?! Czyż to nie dyskryminacja?! Nic dziwnego, że siły postępu i tolerancji próbują zmienić coś także w sporcie. W średnich dystansach mamy biegaczkę, która zdecydowanie wygląda na biegacza. Nazywa się Caster Semenya i reprezentuje RPA. Wątpliwości co do jej płci były na tyle poważne, że w 2009 r. sprawą zajęło się Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych, które zleciło medyczny test płci. Wyników nie opublikowano, ale Stowarzyszenie ogłosiło, że Semenya może biegać jako kobieta. No i Semenya biega, a w 2017 r. poślubiła swoją partnerkę. Wystąpiła ostatnio na Memoriale Skolimowskiej. Nie dała szans trzem polskim mistrzyniom Europy w biegu na 400 m. Widząc ją na bieżni, nie mogłem opędzić się od myśli, że jednak nie był to do końca bieg kobiet. Światełko postępu rozbłysło także dla sportu. •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk SJ