W wakacyjnym cyklu filmowym: "Mission Impossible Fallout".
Miałam okazję zobaczyć najnowszą "Mission Impossible Fallout". Film mi się podobał, ale chyba miałam wobec niego za duże oczekiwania. Pod względem gry aktorskiej świetny, efekty specjalne na najwyższym poziomie, sposób prowadzenia kamery czasami i ujęcia naprawdę niesamowite. Efekt zaskoczenie - jest i to całkiem spory. Ale czegoś mi w nim zabrakło, może tego pójścia w komedię, które było w dwóch ostatnich częściach. Jest co prawda kilka scen, które wywołują śmiech, ale mogło być ich trochę więcej. Mam wrażenie, że reżyser i scenarzysta zrobili ukłon w stronę starych części i znawcy wyłapią te momenty. Na pewno nie spodziewałam się tylu zwrotów akcji.
Dwa lata po aresztowaniu Salomona Lane'a, grupa "Syndykat" zaczyna funkcjonować jako organizacja terrorystyczna, która teraz zwie się "Apostołowie". Ethan Hunt (Tom Cruise) wraz Lutherem i Benjim (Simon Pegg) mają za zadanie odzyskać pluton w Berlinie i nie dopuścić do jego przejęcia przez terrorystów. Sprawa jednak wymyka się z pod kontroli, gdy na szali jest życie Luthera. Hunt wybiera życie przyjaciela zamiast walizki z bronią, co kończy się zabraniem jej (niepostrzeżenie) przez Apostołów. Świat od tej pory jest w niebezpieczeństwie. Do akcji wkracza niezadowolone CIA. Od teraz agent August Walker (Henry Cavill) ma pilnować poczynań Hunta. Ethan musi dotrzeć do Białej Wdowy (Venessa Kirby), która ma się spotkać z mężczyzną znanym jako Lark. Podejrzewa się, że to właśnie on ma kupić broń skradzioną w Berlinie. Do gry wkracza jeszcze Ilsa (Rebecca Ferguson). To, co miało być banalnie proste, staje się coraz trudniejsze, a czasu jest coraz mniej.
Kto jest zdrajcą? Kto przyjacielem? Komu można zaufać? Jak potoczą się losy bohaterów? "Mission Impossible Fallout" was zaskoczy.
Mission: Impossible - Fallout (2018) - Official Trailer - Paramount Pictures
Paramount Pictures
MG