Niewielki samolot z dziewięcioma osobami na pokładzie, z którym w sobotę kilka minut po starcie stracono kontakt, rozbił się w górach w prowincji Papua na wschodzie Indonezji - podały w niedzielę służby ratunkowe. Jedynym ocalałym w katastrofie jest 12-letni chłopiec.
Samolot Pilatus PC-6 Porter rozbił się w górach w pobliżu miasta Oksibil na wschodzie Papui. Maszyna wystartowała z lotniska w Tanah Merah w tej samej prowincji. Sześć minut po starcie stracono kontakt z pilotami. Lot miał trwać 45 minut.
Trwa wydobycie ośmiu ciał z wraku. Agencja AP pisze, że na pokładzie samolotu było siedmioro pasażerów i dwóch pilotów.
Ocalały chłopiec ma złamaną rękę. Służby wojskowe poinformowały, że nastolatek jest świadomy i został przewieziony do szpitala.
Nie wiadomo, co było przyczyną katastrofy. Kyodo wskazuje, że w Papui do niektórych regionów w dżungli i górach można dotrzeć jedynie samolotem.