Atak na autobus szkolny pokazuje, że wojna w Jemenie nie rządzi się żadnymi zasadami. Masakra dzieci oddaje cały horror trwającego tam konfliktu. Wskazuje na to zwierzchnik Kościoła katolickiego w Arabii Południowej apelując do wspólnoty międzynarodowej o ukaranie winnych tej okrutnej zbrodni i rzeczywiste budowanie w tym kraju porozumienia pokojowego.
Autobus wiozący dzieci został ostrzelany wczoraj w kontrolowanym przez rebeliantów północnym Jemenie. Według Czerwonego Krzyża to właśnie dzieci są głównymi ofiarami. Zginęły 43 osoby, w tym 30 dzieci w wieku od sześciu do czternastu lat, a ponad 50 dzieci jest rannych. Dowództwo sił koalicyjnych oświadczyło, że atak, który miał miejsce w Saada, był legalną operacją wojskową skierowaną przeciwko tym, którzy dzień wcześniej ostrzelali miasto Dżizan. Został przeprowadzony w myśl międzynarodowego prawa humanitarnego. Rzecznik opozycyjnego do koalicji sunnickiej ruchu Huti Mohammed Abdul-Salam, stwierdził, że atak okazał „wyraźną pogardę dla życia osób cywilnych". „Atak na autobus szkolny pokazuje, że w Jemenie sieje się przemoc i dokonuje masakr w żadnej mierze nie przejmując się losem bezbronnej ludności cywilnej” – podkreśla bp Paul Hinder. Wskazuje, że takie zbrodnie, jak zamach na dzieci nie mogą pozostać bezkarne. „Dyplomacja musi w końcu podjąć zdecydowane działania, brakuje zaledwie czterech tygodni do rozpoczęcia rozmów pokojowych, a w kraju trwa regularna wojna” – wskazuje hierarcha. Przypomina, że ludzie cierpią ponieważ władze Jemenu drastycznie ograniczają dostarczanie żywności i lekarstw przez międzynarodowe organizacje pomocowe, w tym Caritas.
Tymczasem UNICEF publikuje dramatyczny raport mówiący o cierpieniu jemeńskich dzieci. Szacuje się, że od 2015 roku zabitych w tym kraju zostało 2.400 dzieci, a ponad 3.700 zostało rannych i okaleczonych. Organizacja apeluje do wspólnoty międzynarodowej o położenie kresu tej przerażającej katastrofie. Przypomina jednocześnie, że w Jemenie ataki na szkoły, szpitale i ośrodki dla uchodźców są na porządku dziennym.