„Nic mnie już w życiu nie zaskoczy. Wszędzie byłem, wszystko widziałem”. „Kochanie, gdzie są moje rękawiczki?”. „W pokoju na szafce…”.
10.08.2018 12:34 GOSC.PL
„Nic mnie już w życiu nie zaskoczy. Wszędzie byłem, wszystko widziałem” – znudzony facet rozwala się na kanapie, gdy nagle z pokoju rozlega się kobiecy głos: „Kochanie, gdzie są moje rękawiczki?”. „W pokoju na szafce” – ziewa zblazowany.
Nuda, przyzwyczajenie, rutyna. W pewnym momencie dopadnie każdego. I sprawi, że zadziwienie i zachwyt zamienimy na „rady dobrego wujka”. Zamienimy świeżość na działanie „skopiuj-wklej”.
Przed laty znajomi klerycy odwiedzili w czasie Wielkanocy siostry zakonne i od progu radośnie wypalili: „Chrystus zmartwychwstał”, a te zamiast odpowiedzieć „Prawdziwie zmartwychwstał” rzuciły: „Wiemy, wiemy”. „Podcięły nam skrzydła” – opowiadali mi alumni.
Jedna z osi podziału we współczesnym Kościele? Część wiernych wzdycha: „kiedyś było lepiej”. Inni cieszą się tym, że Duch Święty nieustannie nas zaskakuje. Co chwilę spotykam ludzi, którzy wzdychają „najlepsze już za nami”, „dobrze już było”.
Pismo Święte przedstawia Ducha Świętego jako najbardziej kreatywną Osobę wszechświata. Symbole, które Go opisują są niesamowicie wyraziste – ogień, woda, olej, wiatr. To rzeczywistości, które trudno uchwycić, złapać na „gorącym uczynku”. On wieje tam, gdzie chce (zob. J 3, 8).
„Oto czynię wszystko nowe” – zapowiada w Apokalipsie Ten, którego Imienia Izrael nie odważa się wymawiać. Jest kreatywny, zaskakujący. Stworzył świat. Nie stosuje zasady Ctrl+C, Ctrl+V, nie powiela utartych schematów. Może działać inaczej niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Lubi zaskakiwać. I dzięki temu wyrywa nas ze stagnacji i dyskretnego ziewania.
Marcin Jakimowicz