Patriotyzm i oikofobia

Oikofobia oznacza niechęć do własnego społeczeństwa, jego tradycji i wartości.

Obchody rocznicy powstania warszawskiego były świętem polskości, patriotyzmu, narodowej tożsamości. Na niejednym policzku można było dojrzeć łzy wzruszenia, ale i dumy. Takie wydarzenia jak śpiewanie piosenek powstańczych na placu Piłsudskiego budują poczucie wspólnoty. Nasuwa mi się pytanie, czy były tam osoby, które wspierają Obywateli RP, czarne protesty kobiet itp. Albo urzędnicy stołecznego ratusza, którzy uważają, że hasło „Śmierć wrogom Ojczyzny” jest mową nienawiści. Czy mamy dwie Polski? Dumną ze swych dziejów Polskę chrześcijańsko-narodową oraz Polskę zakompleksioną wobec liberalno-lewicowego Zachodu, gotową rozpuścić się w jakimś superpaństwie zarządzanym przez Brukselę i Berlin? Sprawa jest oczywiście bardziej skomplikowana, bo poglądy ludzi bywają wymieszane, a ponadto często chodzi nie tyle o przemyślane opinie, ile po prostu o mocne emocje, które z trudem idą w parze z uczciwą refleksją. Niemniej jednak, patrząc chociażby na media, można by wskazać obóz patriotyczny i obóz oikofobiczny. Termin „oikofobia” wprowadził do języka angielski filozof Roger Scruton. Oznacza on niechęć do własnego społeczeństwa, jego tradycji i wartości. Dotknięci oikofobią uważają, że historia i tradycje ich narodu są zasadniczo obciążeniem, które nie pozwala w pełni im się rozwinąć. Oikofobię niektórzy nazywają autorasizmem, inni nacjonalizmem odwróconym. Jedni chcą, by pokazywać światu bohaterstwo Polaków, by opowiadać historie takich ludzi jak np. rotmistrz Witold Pilecki czy też rodzina Ulmów, inni natomiast czerpią jakąś satysfakcję z oskarżania Polaków o współpracę z Niemcami w Holokauście. Jedni lubią założyć od czasu do czasu polską, „patriotyczną” koszulkę, a inni podkreślają, że za granicą wstyd im się przyznać, że są Polakami. Tym ostatnim jest niedaleko do poglądów pułkownika Adama Mazguły, znanego „obrońcy demokracji”, który stwierdził: „Ciemnota większości Polaków poraża. […] Demokracja jest dla ludzi mądrych. My jednak nie dorośliśmy do niej. Zawsze, jako większość, byliśmy głupi”. Tak! Zarażeni oikofobią chcieliby wymienić społeczeństwo. W 1920 też byli tacy, którzy rozczarowali się społeczeństwem nad Wisłą. Nie mogli zrozumieć, że nie chce ono odrzucić zacofanego dziedzictwa przodków i przyjąć postępu niesionego przez Rosję radziecką. Wtedy oikofobia miała twarz sowieckiego internacjonalizmu. Dziś ma twarz społeczeństwa otwartego pana Sorosa. •

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Dariusz Kowalczyk SJ