O ciężkich warunkach posługi duchownych prawosławnych w czasie niedawnych obchodów 1030. rocznicy Chrztu Rusi Kijowskiej, które odbyły się na placu kremlowskim w Moskwie, napisała żona jednego z księży Maria Batowa.
Według niej celebransi stali około 7-8 godzin pod palącymi promieniami słonecznymi, wielu z nich nie mogło nawet przystąpić do komunii w czasie liturgii, a potem nie dostali nic do jedzenia. W efekcie dużo kapłanów zemdlało, tym bardziej że - zdaniem kobiety - wielu z nich cierpi na cukrzycę.
Główne uroczystości rocznicowe odbyły się w Moskwie 29 lipca pod przewodnictwem patriarchy Cyryla i licznych biskupów i duchowieństwa Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego oraz wysokiej rangi przedstawicieli 10 lokalnych Kościołów prawosławnych. Obecni byli także członkowie najwyższych władz Federacji Rosyjskiej z prezydentem Władimirem Putinem na czele i delegacje zagraniczne. Obchody przebiegały w świątyni Chrystusa Zbawiciela, na Placu Soborowym Kremla i na Placu Czerwonym.
M. Batowa napisała w internecie, że duchowni mieli przybyć przed największą cerkiew rosyjską najpóźniej o godz. 7.30, po czym 7-8 godzin spędzili w wielkim upale pod gołym niebem, idąc w procesji i biorąc udział w wielogodzinnej liturgii. Ze względu na wielką liczbę duchowieństwa i wiernych nie wszyscy mogli przyjąć komunię, a później cokolwiek zjeść, toteż niektórzy mdleli. "Matuszka" (zwyczajowy tytuł żony księdza prawosławnego) zaznaczyła, że jej mąż jest cukrzykiem i ledwo wytrzymał całe wydarzenie. Według niej wielu księży cierpi na cukrzycę.
Jako kontrprzykład kobiet przytoczyła msze katolickie, sprawowane również pod gołym niebem, podczas których do komunii mogą przystąpić nie tylko księża, ale też wszyscy pragnący to uczynić świeccy. "W imię pięknego widoku w telewizji i odświętnego nastroju składa się w ofierze zdrowie pasterzy Kościoła Chrystusowego" - stwierdziła z goryczą "matuszka".
Jej skargę skomentował sekretarz prasowy patriarchy ks. Aleksandr Wołkow. Wezwał on kobietę, aby "nie wymyślała obozu koncentracyjnego tam, gdzie go nie ma". Jednocześnie przyznał, że niedopuszczalne jest uniemożliwienie kapłanowi przyjęcie komunii w czasie liturgii i zapowiedział, że zbada tę sprawę.