Porwano mnie z ulicy, kiedy wracałam ze szkoły do domu...

Porwano mnie z ulicy, kiedy wracałam ze szkoły do domu – po prostu siłą zmuszono żebym wsiadła do samochodu. Porywacze zabrali mnie do nieznanego miejsca gdzie zmuszono mnie do pracy jako prostytutkę. Przez wiele miesięcy musiałam odbywać stosunki seksualne z nieznanymi, starszymi mężczyznami, a kiedy próbowałam protestować, zmuszano mnie biciem, podawano narkotyki lub grożono że jak się będę dalej opierać, zabiją mojego braciszka - to historia 12 letniej Jane z Kenii.

30 lipca przypada Światowy Dzień Walki z Handlem Ludźmi. O handlu żywym towarem słyszymy od lat. Co roku bulwersujące dziennikarskie newsy informują o przypadkach osób zmuszanych do prostytucji czy pracy przymusowej. W Polsce w latach 90-tych wiele kobiet, skuszonych mirażem dobrej pracy trafiało do domów publicznych na Zachodzie, a mężczyźni na włoskie, hiszpańskie czy niemieckie farmy gdzie byli zmuszani do pracy w warunkach niewolniczych.

W ubiegłym roku opinię publiczna zelektryzowała tajemnicza śmierć młodej Polki, która w niewyjaśnionych okolicznościach zmarła w Egipcie. Również i w tym przypadku podejrzewano że Polka padła ofiarą siatki handlarzy ludźmi.  

– Ofiary są rekrutowane na całym świecie, a zwłaszcza w Afryce, gdzie, tak jak w Europie sprzedawane są najczęściej młode dziewczyny, dzieci, czy też zdolni do ciężkiej pracy mężczyźni. O ile w krajach Europejskich ofiary mogą liczyć na pomoc i wsparcie, to w wielu afrykańskich krajach jest to zjawisko powszechne, a niewydolne i skorumpowane instytucje państwowe nie chcą, lub nie są w stanie walczyć z tym procederem i nieść pomocy jego ofiarom – zwraca uwagę Radosław Malinowski, prawnik, założyciel organizacji HAART, niosącej pomoc ofiarom procederu w Kenii i krajach ościennych.

W krajach Afryki pustkę pomocową wypełniają inicjatywy organizacji kościelnych i pozarządowych które organizują pomoc dla ofiar oraz prowadzą zajęcia dla osób szczególnie narażonych na sprzedaż.

Jedna z takich organizacji jest właśnie HAART – organizacja założona w Kenii przez Polaka. HAART od początku swojej działalności udzielił pomocy setkom ofiar, a przeszkolił tysiące innych. Wysiłki HAART na rzecz walki z niewolnictwem zostały dostrzeżone m.in. przez Papieża Franciszka, który osobiście wyraził wdzięczność za przywracanie wolności ofiarom handlu ludźmi przez pracowników HAART.

– Praca HAART opiera się wyłącznie na ofiarności osób oraz instytucjach takich jak Caritas. Przy braku realnego wsparcia instytucji państwowych, mimo realizowania przez HAART zadań zlecanych przez organy państwowe (kenijskie) pomoc udzielana ofiarom handlu ludźmi, zazwyczaj dzieciom, jest uzależniona od ofiarności darczyńców – dodaje Malinowski.

Wkrótce HAART szerzej będzie działała informacyjnie również w Polsce. Jedną z pierwszych inicjatyw była lipcowa kampania wśród toruńskich restauratorów.

– Przy współpracy z p. Karolem Wojtasikiem, radnym Torunia zorganizowaliśmy kampanię wspierającą rehabilitację ofiar handlu ludźmi w Kenii. W lokalach, które włączyły się w akcję, można było zakupić wybrany produkt, z którego część zostanie przeznaczona na wsparcie rehabilitacji ofiar w Nairobi. Dzięki zaangażowanym restauracjom, mieszkańcy Torunia jak i też odwiedzający miasto turyści mieli okazję nie tylko ucieszyć swoje podniebienie ale i wziąć udział w tej szlachetnej inicjatywie – dodaje Malinowski

Podkreśla, że pomimo, iż Afryka jest dla Polaków nadal odległym kontynentem, nasze postawy mają coraz większy wpływ na losy poszczególnych osób. Niestety, również negatywny..  – W zeszłym roku w Krakowie skazano parę polskich turystów za zmuszenie Kenijki do prostytucji w lokalu na Starym Rynku. Ten problem jest bliżej niż nam się wydaje… – uwrażliwia założyciel organizacji pomagającej ofiarom procederu.

Czytaj również: Jesteśmy po to, aby wrócili do życia 

Dołącz do HAART przez: https://www.facebook.com/haartkenya/?ref=br_rs

 

« 1 »

kab