"Mamma Mia 2" - pro life?

W wakacyjnym cyklu filmowym: "Mamma Mia 2".

Raczej nie chodzę do kina na premiery, ale w sobotę postanowiłam zobaczyć "Mamma Mia 2" i nie żałuję.

Najpierw jednak mała krytyka dotycząca słownictwa w paru momentach. Myślę, że tłumacz mógł się bardziej postarać, a w oryginale prawdopodobnie też można było wyrazić się mniej wulgarnie. Więc ostrzegam tych, którzy się wybiorą, że są dwa, trzy momenty mało smaczne. Oczywiście nie popieram w żaden sposób ukazanego hippisowskiego stylu życia Donny, jak również życia na kocią łapę jej córki Sophie - w pierwszej części nie wyszła za mąż, a tu brak przesłanek, by coś się zmieniło.

Trzeba jednak przyznać, że film to uczta dla fanów utworów "Abby" i część piosenek nabiera zupełnie nowych znaczeń i interpretacji.

Obsada filmu jest świetnie dobrana, szczególnie aktorzy, którzy grają swoich starszych rówieśników. 

Jednak co mnie najbardziej zaskoczyło w tym filmie to jego przesłanie pro-life. Donna jak i Sophie zdają sobie sprawę, że pod sercem noszą życie, nieplanowane dodajmy. Donna zostawiona przez trzech mężczyzn, wcale się nie załamuje, ale cieszy się tym, że będzie matką. Dziecko daje jej siłę. Sophie po latach jakby to podkreśla, że mama się nie bała, bo właśnie ją nosiła pod sercem. Tak samo Sophie cieszy się, że spodziewa się dziecka. Jakby to jeszcze bardziej zbliża ją do matki. Dwie piosenki są genialne w tym kontekście. "I've been waiting for you" - Sophie śpiewa ją w kontekście oczekiwania na narodziny dziecka, "My love, my life" - Donna śpiewa o Sophie. 

Myślę, że ten film jest hołdem dla matek. Naprawdę. Pokazuje ich siłę, determinację, miłość. Nawet, gdy jest ciężko, a życie nie układa się po naszej myśli. Macierzyństwo jest tu dowartościowane. Nieplanowana ciąża nie jest problemem. Dziecko się tu oczekuje. I to cieszy. 

Polecam. Można się pośmiać i ponucić pod nosem znane piosenki. 

Mamma Mia! Here We Go Again - Final Trailer
Universal Pictures

« 1 »

MG