W związku z rozpoczętym w środę dwudniowym strajkiem personelu kabinowego irlandzkich linii lotniczych Ryanair, przewoźnik odwołał m.in. rejsy do Brukseli i Alicante z lotnisk w Modlinie i Krakowie. Przewoźnik przekazał, że w sumie odwołał kilka lotów między Polską a Belgią, Portugalią i Hiszpanią.
Personel kabinowy irlandzkich linii lotniczych Ryanair rozpoczął w środę dwudniowy strajk, w wyniku którego odwołano w Europie 600 lotów. Protestują pracownicy Ryanaira w Hiszpanii, Portugalii, Belgii i Włoszech. Pracownicy chcą m.in., by w całej Europie umowy o pracę zawierano na podstawie prawa lokalnego, a nie irlandzkiego. Ryanair twierdzi, że warunki, jakie zapewnia swoim pracownikom, są konkurencyjne i często lepsze od tych, które oferują jego rywale, a żądania związków są "bezprzedmiotowe".
"Pasażerowie kilku odwołanych lotów między Polską a Belgią, Portugalią i Hiszpanią w dniach 25-26 lipca 2018 r. zostali o tym fakcie poinformowani 18 lipca drogą mailową i sms-ową. Każdy z pasażerów ma prawo do zmiany terminu lotu lub zwrotu kosztów. Pasażerowie podróżujący w dniach 25-26 lipca, którzy nie otrzymali notyfikacji o anulowaniu rejsów, powinni udać się na lotnisko zgodnie z planem" - poinformował Ryanair PAP.
We wtorek wieczorem linie ogłosiły, że wszystkim 50 tys. pasażerów, którzy mieli bilety na anulowane loty, zadeklarowano już wypłatę odszkodowania lub bilet na inny lot.
W Polsce irlandzki Ryanair odwołał rejsy z lotniska w Modlinie do Brukseli w Belgii (środa) i do Alicante w Hiszpanii (czwartek). Przewoźnik podał też, że "są możliwe dalsze opóźnienia lotów i odwołania".
Nie odbędą się też loty na trasie Kraków - Bruksela, Kraków - Walencja (Hiszpania) oraz Kraków - Bergamo (Włochy) (wszystkie odwołano w środę) oraz do Brukseli (w czwartek).
Z kolei z lotniska w Gdańsku odwołano środowy rejs do Alicante. Ryanair nie odwołał swoich lotów m.in. z portów w Katowicach i Poznaniu.
Urząd Lotnictwa Cywilnego przypomina, że w przypadku odwołania lotu pasażer ma prawo zrezygnować z podróży.
"Przewoźnik jest wówczas zobowiązany zwrócić pasażerowi w terminie siedmiu dni pełen koszt biletu po cenie, za jaką został kupiony, za część lub części nieodbytej podróży oraz za część lub części już odbyte, jeżeli lot nie służy dłużej jakiemukolwiek celowi związanemu z pierwotnym planem podróży oraz zapewnić pasażerowi, gdy jest to odpowiednie, lot powrotny do pierwszego miejsca wylotu w najwcześniejszym możliwym terminie" - przypomina ULC.
Ponadto, w przypadku odwołania lotu przewoźnik ma obowiązek zapewnić pasażerowi zmianę planu podróży w taki sposób, aby na porównywalnych warunkach mógł dotrzeć do miejsca docelowego w najwcześniejszym możliwym terminie lub w terminie późniejszym, dogodnym dla pasażera, w miarę dostępności wolnych miejsc.
Jednocześnie ULC zaznacza, że prawo do zmiany planu podróży nie przysługuje pasażerowi, który skorzystał z prawa do zwrotu pełnego kosztu biletu.
Urząd informuje, że w przypadku odwołania lotu pasażer ma prawo do odszkodowania. Jego wysokość uzależniona jest od długości lotu. Jeśli chodzi o Ryanaira, ewentualna kwota odszkodowania może wynieść od 250 do 400 euro.
ULC zaznacza, ze odszkodowanie nie przysługuje, gdy o odwołaniu lotu pasażer dowiedział się co najmniej 14 dni przed planowym wylotem lub dowiedział się w okresie krótszym niż 14 dni, a przewoźnik zapewnił alternatywne połączenie umożliwiające dotarcie do miejsca docelowego w czasie określonym przez właściwe przepisy, albo gdy linia lotnicza może udowodnić, że powodem odwołania lotu były nadzwyczajne okoliczności (np. złe warunki atmosferyczne, strajk mający wpływ na działalność przewoźnika, niestabilna sytuacja polityczna czy zderzenie samolotu z ptakiem).
"Odnosząc się do często przy tej okazji przywoływanego wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 17 kwietnia 2018 r. w sprawie tzw. +dzikich strajków+ informujemy, że Trybunał wyraźnie rozgraniczył te pojęcia, a sam wyrok dotyczył sytuacji, gdy to przewoźnik lotniczy zapowiedział swoim pracownikom restrukturyzację, a oni nie stawili się do pracy z powodów zdrowotnych. W związku z tym, nie można stosować tu analogii do obecnej sytuacji związanej z odwołaniem lotów przez linię lotniczą Ryanair" - tłumaczy ULC.
Jak dodaje, samo rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady nie rozróżnia strajków na "wewnętrzne" i "zewnętrzne" tylko na takie, które mają wpływ na działalność przewoźnika lotniczego i określa je mianem nadzwyczajnych okoliczności.
"Niemniej jednak każda sprawa, która wpływa do Komisji Ochrony Praw Pasażerów (KOPP) jest rozpatrywana indywidualnie w oparciu o wyjaśnienia przewoźnika i opinie ekspertów. Nie sposób zatem dać jednoznacznej odpowiedzi przed analizą danej sytuacji i zebraniem wyczerpujących informacji. Na pewno, jeśli wpłyną skargi do KOPP będziemy je dokładnie analizować w świetle obowiązujących przepisów, a także orzeczeń Wojewódzkich Sądów Administracyjnych, które rozstrzygały w sprawach strajków" - wyjaśnił ULC.
Ryanair lata w 37 krajach. W zeszłym roku przewiózł 130 milionów pasażerów. Przed ubiegłorocznym Bożym Narodzeniem zapobiegł fali strajków, postanawiając po raz pierwszy w swej 32-letniej historii uznać związki zawodowe.
Irlandzki Ryanair w Polsce w ub.r. obsłużył o 1,677 mln pasażerów więcej niż w 2016 roku. W 2017 r. linia przewiozła prawie 11 mln pasażerów, uzyskując 30,65-proc. udział w naszym rynku.