Pełniący obowiązki I prezesa Sądu Najwyższego sędzia Józef Iwulski rozmija się z prawdą, odpowiadając na pytania o swoją przeszłość. W stanie wojennym orzekał w kilku sprawach i skazywał działaczy Solidarności na kary więzienia. Raz miał odmienne zdanie aniżeli pozostali sędziowie.
Od 3 lipca pracami Sądu Najwyższego kieruje sędzia Józef Iwulski. Na to stanowisko wyznaczyła go prof. Małgorzata Gersdorf oraz – kierując się innymi przepisami – prezydent Andrzej Duda. Po nominacji sędzia musiał się zmierzyć z pytaniami nie tylko o swój obecny status, ale także aktywność w stanie wojennym, kiedy to orzekał w Sądzie Warszawskiego Okręgu Wojskowego. Przekonywał, że orzekał tylko w jednej sprawie i złożył wówczas zdanie odrębne, domagając się uniewinnienia oskarżonych. W innych przypadkach nie wykluczał, że mógł orzekać jedynie w postanowieniach incydentalnych, tzn. niewiążących się z rozstrzygnięciem o kwestii odpowiedzialności karnej, np. dotyczących wyłączenia sędziego, przekazania sprawy do innego sądu, zawieszenia postępowania. Ponieważ pamięć najwyraźniej go zawodzi, warto przypomnieć kilka faktów z tego okresu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski