Brytyjskie i chorwackie media o wczorajszym półfinale mundialu

"Zapisaliśmy się w historii", "Arogancja zemściła się na Anglikach", "Cudowna, niezwykła Chorwacja", "Teraz tylko niebo jest granicą" - to tytuły niektórych chorwackich gazet, komentujące zwycięstwo Chorwacji z Anglią 2:1 w półfinale piłkarskich mistrzostw świata. Czwartkowe wydania brytyjskich gazet tez prześcigają się w pochwałach dla reprezentacji Anglii. "Wracamy z podniesioną głową" - oceniono.

Pomimo tego, że brytyjskie gazety - w szczególności tabloidy - znane są z brutalnej krytyki drużyny narodowej, to media jednogłośnie chwalą występ piłkarzy w Rosji, podkreślając ich waleczność i lepsze od spodziewanych wyniki.

"Daily Mail" zamieścił na pierwszej stronie zdjęcie trenera reprezentacji Garetha Southgate'a pocieszającego kapitana Harry'ego Kane'a ze słowami: "Tak, wszystko skończyło się płaczem, ale (piłkarze) dali nam poczucie dumy i zjednoczyli cały naród".

Na tylnych stronach sportowych dodano do tego wielką czcionką podziękowania dla drużyny narodowej: "Sprawiliście, że się uśmiechaliśmy, że wierzyliśmy - każdy z Was jest bohaterem. Teraz nie wygraliśmy żadnego trofeum, ale mamy poczucie, że to początek czegoś, do czego każdy Anglik mógłby się przyzwyczaić. Ubiegła noc była torturą, a dzisiaj mamy druzgocący poranek - ale Garecie Southgate: dziękujemy!" - napisał "Mail".

Korespondent gazety napisał, że angielscy piłkarze "mogą trzymać głowy wysoko". "Anglia osiągnęła na tym turnieju więcej niż się spodziewaliśmy - i może jeszcze wciąż wygrać nagrodę pocieszenia - ale ta grupa się teraz tak nie czuje. Wiedzą, jak blisko był pierwszy finał poza granicami Wielkiej Brytanii w historii i wiedzą, ile ich kosztowało dotarcie tak daleko" - opisywał.

"Mail" ocenił, że choć "nikt nie twierdzi, że Anglia jest lepsza niż finaliści, Francja lub Belgia, ani nawet niż Belgia lub Brazylia (...) to jako zespół - kompania braci, grupa graczy, którzy razem stworzyli coś więcej niż sumę swoich umiejętności - byli znakomici". "Dlatego nie ma wstydu lub poczucia porażki: piłkarze wypadli tak dobrze, jak to tylko było możliwe, biorąc pod uwagę ich młodość, niedoświadczenie i brak takiego pomocnika jak Modrić" - napisano.

Gazeta jednocześnie zaznaczyła, że sukcesy drużyny "Trzech Lwów" mają szczególne znaczenie, bo "Anglia rzadko kiedy była bardziej podzielona niż w epoce niepewności wokół Brexitu, podejrzliwości i lęku (...), ale sport ma wyjątkową siłę jednoczenia."

Z kolei tabloid "The Sun" zdecydował się na zdjęcie Southgate'a pocieszającego kucającego obrońcę Harry'ego Maguire'a, opatrując je tytułem "Oni wracają do domu - ale każdy z nich jest bohaterem".

Dziennik również zwrócił uwagę na znaczenie występów kadry narodowej dla brytyjskiej tożsamości, pisząc o tym, że "nasz pogrążony w kłopotach naród został zjednoczony dzięki grzecznemu Anglikowi (Southgate'owi - PAP) i grupie zwyczajnych, współczesnych chłopaków".

"Zapomnijcie o Manchesterze United, West Hamie United, Newcastle United. W tym momencie jesteśmy zjednoczoną Anglią: najpierw w nadziei, a później dumni po porażce" - napisano na rozkładówce ze zdjęciami kibiców.

"Zawsze sceptycznie podchodziłem do słów zamordowanej posłanki Jo Cox o tym, że +jesteśmy znacznie bardziej zjednoczeni i mamy znacznie więcej wspólnego ze sobą niż to, co nas dzieli+. Brzmiało to jak jedno z tych ciepłych, rozmytych hasełek, w które wszyscy chcielibyśmy wierzyć, ale gdzieś głęboko wiemy, że nie są prawdziwe. W szczególności ciężko było w to wierzyć od czasu, kiedy ogłoszono wyniki głosowania ws. Brexitu. Ale wiecie co? Jo miała rację" - przekonywał komentator "Sun" John Perry.

"Okazało się, że nie trzeba było wiele: turniej piłkarski, świetnej, nieustraszonej drużyny i inspirującego managera" - dodał, przekonując, że "oczywiście, jesteśmy dzisiaj zasmuceni tym, że odpadliśmy, ale przez tygodnie nasz podzielony naród śpiewał z nieokiełznaną radością te same piosenki".

Gazeta w szczególności pochwaliła występ bramkarza Jordana Pickforda, wybierając go po raz kolejny na najlepszego zawodnika meczu i chwaląc za kluczowe interwencje i poczucie bezpieczeństwa, które dawał kolegom z drużyny.

Pochwał pod adresem drużyny narodowej nie szczędził także "Daily Express", pisząc, że "żyliśmy jak we śnie". "Dziękujemy Anglio!" - napisano, dodając, że "wracamy do domu, ale z głową podniesioną wysoko".

Były 77-krotny reprezentant Anglii Terry Butcher, który grał w ostatnim półfinale MŚ "Trzech Lwów" w 1990 roku, napisał w komentarzu dla dziennika, że "piłkarze reprezentacji Anglii będą doświadczali najgorszego uczucia w swojej zawodowej karierze, bo wielka nagroda grania w finale mistrzostw świata umknęła im sprzed nosa".

"Przed nimi - i tymi w młodszych rocznikach - jest jednak wielka przyszłość, jeśli wiedzą, że mają szansę u tego managera i w tej strukturze (szkoleniowej), aby grać dla Anglii" - przekonywał.

"The Times" napisał na specjalnej obwolucie o "dumie Lwów". "Kończy się chwalebny występ Anglii na mistrzostwach świata" - zaznaczono.

W specjalnej wkładce poświęconej wczorajszemu meczowi wyliczono jednak kluczowych zawodników drużyny narodowej i ich wiek - w większości poniżej 25 lat - i zapewniono: "To dopiero początek".

"Kieran Trippier, John Stones i kompania braci wróci do domu bez medali zwycięzców, ale z głowami wysoko podniesionymi ku górze. (...) Jeśli kibice mieliby patrzeć w przeszłość ze złością, to skupiliby się na upokarzającym powrocie do domu dwa lata temu po porażce z Islandią (...) albo cztery lata temu, kiedy Anglia odpadła z mistrzostw świata w pierwszym tygodniu turnieju. Teraz dotrwali aż do finałowego weekendu. Jak wiele się zmieniło!" - pisał główny komentator gazety Henry Winter.

Jak przekonywał, najlepsze wciąż jeszcze przed angielską drużyną. "Reprezentacje Anglii są mistrzami Europy do lat 17 i 19, a także mistrzami świata do lat 20. Ten młody talent wesoło nadciąga (w kierunku pierwszej drużyny)" - tłumaczył.

"Niezależnie od tego, jak trudna była - wciąż jest i jeszcze będzie - ubiegła noc, niezależnie od tego, jak zaczerwienione (od płaczu) mamy oczy, każdy widzi, jak inne było to odpadnięcie z turnieju od poprzednich. Nie będzie wzajemnych oskarżeń, ale świętowanie tego, jak dobrze młodzi piłkarze Southgate'a wypadli dochodząc do grupy czterech najlepszych drużyn" - argumentował.

A co piszą w Chorwacji?

"Chorwacka drużyna pokazała charakter i hart ducha godne mistrzów świata. Trzeci z rzędu mecz przegrywali, aby na końcu zwyciężyć. To mogą tylko wielkie drużyny, ale to nie może być koniec. Chorwacja jest w finale i może zostać mistrzem świata, zapisując się w wieczności" - można przeczytać na stronie Gol.hr.

Były chorwacki reprezentant Krunoslav Jurcić w felietonie dla dziennika "Vecernji list" napisał, że teraz tylko niebo ogranicza Chorwatów.

"To co pokazali nasi zawodnicy wychodzi poza wszelkie ramy. Tak wielka ilość energii, jaką pokazali nasi piłkarze - jest wręcz nierealna do wygenerowania. Mamy ogromnie dużo talentów w drużynie" - twierdzi Jucić, który przyznał, że Chorwacja może pokonać Francję w niedzielnym finale.

"Czy to możliwe, żeby Chorwacja naprawdę znalazła się w finale mistrzostw świata?!" - głosi nagłówek zagrzebskich "Sportskih novosti" obok fotografii chorwackiego napastnika Mario Mandzukicia po strzeleniu zwycięskiego gola w doliczonym czasie.

"Sportske novosti" cytują też chorwackiego bramkarza Danijela Subasica, który historyczny sukces chorwackiej reprezentacji porównał z tym sprzed 20. laty. To wtedy "Vatreni" - jak kibice nazwali swoją drużynę narodową, zdobyli trzecie miejsce na mistrzostwach świata we Francji.

"W końcu prześcignęliśmy +Vatrenich+, teraz gramy my, którzy nie jesteśmy do końca normalni. Zapisaliśmy się w historii" - powiedział bramkarz i dodał: "Chorwacja się pali, ale my jeszcze się nie spaliliśmy. Jest w nas jeszcze siła, ważne, że jesteśmy w finale i że mamy medal na szyi. Nasz trener ma na imię Zlatko, a nie Srebrenko, dlatego my też chcemy mieć na piersiach złoto, a nie srebro".

Splicki dziennik "Slobodna Dalmacija" pisze, że Chorwacja zapisała się w środę jako trzynasty kraj na ziemi w historii światowych mistrzostw w piłce nożnej, który zagra w finale.

"Cudowna, niezwykła Chorwacja! Odważna, bojowa, pełna ognia... Mamy trzech bohaterów tego zwycięstwa - Mario Mandzukicia, który strzelił zwycięskiego gola, Ivana Perisicia, który strzelił wyrównującego gola i Sime Vrsaljko, który w 99. minucie wybił piłkę ze swojej linii bramkowej, zatrzymując w ten sposób Anglików" - pisze "Slobodna Dalmacija".

Chorwackie media cytują wypowiedź kapitana chorwackiej reprezentacji Luki Modricia, niegdysiejszego zawodnika Tottenhamu, a dzisiaj Realu Madryt, który powiedział brytyjskiej stacji ITV, że on i jego koledzy dostali motywację do gry po przeczytaniu brytyjskich komentarzy, które pogardliwie i lekceważąco wypowiadały się na temat chorwackiej drużyny. Można było w nich przeczytać, że piłkarze chorwaccy wyglądają na zmęczonych, że są "żywymi trupami" i że Anglicy z łatwością mogą ich zwyciężyć.

"Media angielskie zlekceważyły Chorwację i to był ich wielki błąd. Bo kiedy przeczytaliśmy te wszystkie komentarze, stwierdziliśmy: Ok, zobaczymy, kto jest zmęczony. Powinniście bardziej szanować swoich przeciwników" - powiedział przed kamerami ITV Modrić.

O tytuł mistrza świata Chorwacja zagra przeciwko Francji w niedzielę o godz. 17.00.

« 1 »