Metodą: "zbij pan termometr, nie będziesz mieć gorączki".
27.06.2018 12:14 GOSC.PL
FIFA wydała sędziom zalecenie, by na mundialu oszczędnie korzystali z prawa karania piłkarzy żółtymi, a tym bardziej czerwonymi kartkami. Bo jeśli takich kartek będzie wiele, to w świat pójdzie przekaz, że futbol to brutalna gra. Inni dodają, że piłka nożna to męski sport i nie można odgwizdywać fauli z byle powodu.
Jak się taka mentalność sprawdza w praktyce, widać było podczas finału tegorocznej Ligi Mistrzów. Sergio Ramos z Realu Madryt zaatakował reżysera gry FC Liverpool Mohameda Salaha. Egipcjanin upadł z ramieniem zablokowanym przez Hiszpana. Walczył trochę z bólem, ale w końcu musiał opuścić boisko po zaledwie 30 minutach gry. Pozbawiona swego asa autowego drużyna Juergena Kloppa musiała uznać wyższość Królewskich. Zwłaszcza, że - jak się okazało po meczu - bezpośredni winowajca porażki Liverpoolu bramkarz Loris Karius, który popełnił dwa koszmarne błędy, po których padły gole dla Realu, grał ze wstrząśnieniem mózgu. Najprawdopodobniej wywołał go atak tegoż samego Sergia Ramosa.
Czy Hiszpan przynajmniej przeprosił? Nie. Napisał jedynie na Facebooku: "Czasem piłka nożna pokazuje dobrą, a czasem złą stronę. Przede wszystkim jednak jesteśmy profesjonalistami. Wracaj szybko (do zdrowia)". Jak dla mnie, to znaczy tyle: "Musiałem być jak czołg, ale to nic osobistego. Chodziło tylko o to, że musieliśmy wygrać za wszelką cenę".
Na mundialu nieraz zdarzały się faule w sytuacjach, gdy kontynuowanie akcji groziło utratą bramki. Skutek? Jedynie rzut wolny. Zgodnie z wytycznymi FIFA, nie było nawet żółtej kartki. Czasem nawet nie odgwizdywano fauli. Tymczasem gdy rozpędzony napastnik pędzi w stronę bramki, wystarczy lekkie wytrącenie z równowagi, by nie był w stanie skutecznie kontynuować akcji. Podobnie jest z zapaśniczymi chwytami stosowanymi przez obrońców przy rzutach rożnych.
We współczesnym futbolu jedna udana akcja może przesądzić o wyniku meczu, a nawet awansie do następnej rundy. Widać to także na tegorocznym mundialu. Dlatego zawodnikowi, który z premedytacją eliminuje zagrożenie, musi grozić natychmiastowe usunięcie z boiska. Musi to być groźba realna. Bo zdaje się, że ona formalnie istnieje, ale rzadko bywa spełniana. Chodzi o to, że żeby taki Ramos wiedział, że może zagrać brutalnie, ale wtedy sam opuści boisko i osłabi swą drużynę.
Tymczasem FIFA nakazuje sędziom oszczędnie gospodarować żółtymi, a tym bardziej czerwonymi kartkami. Cóż, jak rzekł Lech Wałęsa, zbij pan termometr, to nie będziesz mieć gorączki...
Jarosław Dudała
Redaktor serwisu internetowego gosc.pl
Dziennikarz, z wykształcenia prawnik, były korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej w Katowicach. Współpracował m.in. z Radiem Watykańskim i Telewizją Polską. Od roku 2006 r. pracuje w „Gościu Niedzielnym”. Jego obszar specjalizacji to problemy z pogranicza prawa i bioetyki. Autor reportaży o doświadczeniach religijnych.
Kontakt:
jaroslaw.dudala@gosc.pl
Więcej artykułów Jarosława Dudały