Polska przegrała z Kolumbią 0:3 w swoim drugim meczu mistrzostw świata i straciła szanse na awans do 1/8 finału. "Moi piłkarze dali z siebie wszystko. Przegraliśmy z bardzo silną drużyną" - komplementował rywali na konferencji prasowej trener Adam Nawałka.
"Początek był wyrównany, chwilami inicjatywa należała do nas. Nasza strategią był atak od początku, zdobycie gola i uważna gra w obronie. Kolumbia okazała się jednak bardzo dobrze dysponowana i należą jej się gratulacje. Taki jest sport i trzeba to zaakceptować" - dodał selekcjoner.
Jak dodał, zawodnicy włożyli wiele trudu w to spotkanie, walczyli do samego końca.
Kolumbia na prowadzenie wyszła w 40. minucie. Po rzucie rożnym James Rodriguez dośrodkował, a w polu karnym polskiego bramkarza uprzedził Yerry Mina.
"Mecz tak się ułożył, że przy wyrównanej grze straciliśmy bramkę po stałym fragmencie. Potem nie mieliśmy nic do stracenia, staraliśmy się zaatakować, zmienialiśmy skład na jeszcze bardziej ofensywny. To niestety skutkowało tym, że rywale mieli więcej miejsca na rozgrywanie akcji i w pełni to wykorzystali. Nadzialiśmy się na kontry i przegraliśmy 0:3" - powiedział szkoleniowiec.
"Bardzo żałujemy, wszyscy jesteśmy źli, natomiast trzeba umieć z tym żyć, jutro jest następny dzień" - dodał.
Nawałka w stosunku do pierwszego meczu, przegranego z Senegalem 1:2, dokonał w składzie czterech zmian. Szansę dostali Jan Bednarek, Bartosz Bereszyński, Jacek Góralski i Dawid Kownacki. Zabrakło w "11" m.in. Kamila Grosickiego i Jakuba Błaszczykowskiego, który w spotkaniu z "Lwami Terangi" został zmieniony już w przerwie.
"Kuba był do mojej dyspozycji, ale z powodu taktyki, jaką obrałem, zdecydowałem, że mecz zacznie na ławce. Planowałem wprowadzić go później, ale kontuzja Michała Pazdana spowodowała, że musiałem na boisko wpuścić Kamila Glika" - tłumaczył Nawałka.
Według niego, wykorzystany został maksymalnie cały potencjał, jaki był w ofensywie. "Zarówno graliśmy w ustawieniu 1-3-4-3, później przeszliśmy na czwórkę obrońców, wprowadziliśmy drugiego napastnika, natomiast okazało się, że dziś to było za mało" - wskazał.
"Wszystkich boli to, co się stało, mnie chyba boli najbardziej. Taki jest sport, taka jest piłka i taki wynik jest wkalkulowany w to, co robimy" - podsumował.
To trzeci mundial w tym stuleciu, który kończy się dla Polaków praktycznie w ten sam sposób - po dwóch porażkach wiadomo, że trzeci mecz będzie stanowił pożegnanie, bo szans na awans do 1/8 finału już nie ma. W czwartek biało-czerwoni zmierzą się z Japonią.