Chory przez sam fakt, że zachorował, nie przestaje być człowiekiem. – Dlatego nie powinien być traktowany jak przypadek, „wieńcówka z trójki” – podkreśla prof. Danuta Krzyżyk, lingwistka z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Językoznawca potrafi zdiagnozować jakość relacji pacjent–pracownik służby zdrowia za pomocą interpretacji używanych przez nich słów, konstrukcji składniowych, głosu. To niezwykle istotne, bo dialog lekarza z chorym jest podstawą terapii niezbędnej człowiekowi, który nagle znalazł się na innej planecie – bólu, beznadziei, cierpienia. Dziś, kiedy medycy mają coraz mniej czasu na rozmowę, bo kolejki czekających są bardzo długie, a wizytę skracają powinności administracyjne, warto przypomnieć, że to jednak chory wciąż pozostaje w centrum działań służby zdrowia. To, jak lekarze go traktują, świadczy o poziomie moralności społeczeństwa, z którego wyszli. Bo każda społeczność składa się ze zdrowych i chorych, między którymi zachodzi nieustanna wymiana pozornie niewidzialnych, ale istotnych dóbr: wzajemnej uwagi, troski, życzliwości. – Zdrowie oznacza nie tylko osobistą i zawodową sprawność, ale także gotowość znoszenia nieuniknionego cierpienia i uczestnictwa w cierpieniu innych – mówi profesor Uniwersytetu Opolskiego ks. dr hab. Konrad Glombik. – Posługa wobec chorych jest posługą miłosiernego Samarytanina, postawą naśladowania Chrystusa i uczynkiem miłości. Kiedy choremu brakuje miłości i czułości, czuje się załamany, traci siły potrzebne do zdrowienia. Odkrycie, że jest się kochanym pomimo słabości i cierpienia, otwiera pacjenta na życie i jego sens – przypomina ks. prof. Glombik.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych