„Chcecie zajmować ostatnie miejsca?” – zagadnąłem znajome małe siostry Jezusa. „Ostatnie? Nie ma najmniejszych szans. Zajął je już Jezus”. Tuż obok Niego stoi mały brat Moris. 15 maja ten „niespotykanie spokojny człowiek” ukończył bieg i teraz chowa się za Jego plecami. Tak to widzę.
Informacja o jego śmierci nie obiegła pierwszych stron gazet. Na hasło „Maurice Maurin” wyszukiwarki reagują jedynie kilkoma tekstami o kontemplacji. Przez całe życie chciał pozostać mały, niezauważany. Nie chciał przesłaniać Tego, którego nazywał Przyjacielem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz